Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Głuska: porzucone BMW od 3 tygodni stoi na parkingu

Witold Michalak
Policja i Straż Miejska nie mają podstaw do interwencji w sprawie auta
Policja i Straż Miejska nie mają podstaw do interwencji w sprawie auta Jacek Babicz
Co się stało z właścicielem wielkiego czarnego BMW? Samochód na warszawskich numerach pojawił się na początku lipca na parkingu lubelskiej firmy. Napis umieszczony na tablicy rejestracyjnej z tyłu auta ostrzega: "Ubezpieczony przez mafię, stuknij mnie - a my stukniemy Ciebie".

Samochód stoi przy ul. Głuskiej. Zostawiono go tam ponad trzy tygodnie temu. Od początku zwracał uwagę przechodniów. Prowadzący zaparkował czarne kombi krzywo, zupełnie tak, jakby mu się spieszyło.

- Minęło już tyle dni, a kierowca nie wrócił po samochód. Martwię się, co mogło się z nim stać - mówi Monika Targońska z firmy Omega, przed której siedzibą stoi BMW.

Jej pracownicy dokładnie obejrzeli przez szyby wnętrze samochodu. Niestety, nie zobaczyli nic, co mogłoby pomóc w ustaleniu tożsamości właściciela.

Policja przyznaje, że nie ma podstaw do interwencji w tej sprawie. - Sprawdziliśmy w naszej bazie i to BMW nie jest zgłoszone jako auto skradzione - wyjaśnia młodszy aspirant Arkadiusz Arciszewski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Mundurowi dwa razy oglądali porzucony samochód. - Nie można wykluczyć, że BMW było przez kogoś holowane. Z przodu ma bowiem zaczepioną linkę, którą ktoś ukrył pod podwoziem - dodaje mł. asp. Arciszewski.

Dlaczego czarne kombi zostało porzucone na firmowym parkingu i czemu właściciel nie interesuje się nim od trzech tygodni? Funkcjonariusze nie są w stanie odpowiedzieć na te pytania.

- Z policji dostaliśmy wiadomość, że auto należy do towarzystwa leasingowego w Warszawie. Znalazłam do niego numer w internecie, ale tam tylko zgłasza się faks. Nie można z nikim porozmawiać - informuje Monika Targońska.

Pracownicy Omegi chcieli pozbyć się nie swojego auta, które tylko blokuje miejsce parkingowe. Policja poleciła im zgłoszenie się z tym problemem do Straży Miejskiej. Jej funkcjonariusze bezradnie rozkładają ręce: BMW stoi na prywatnym terenie i oni nie mają podstaw do interwencji. Sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby stało na drodze miejskiej. Jeden z mundurowych, z którym rozmawiali pracownicy firmy, pół żartem, pół serio poradził, że najlepiej byłoby... przepchać auto z parkingu. Wtedy służby mogłyby się nim zająć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski