Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W rocznicę kaźni 450 mieszkańców Lubelszczyzny

Marcin Krzysztofik
Łukasz Kaczanowski/archiwum/zdjęcie ilustracyjne
Malowniczy wąwóz oddzielający dwie lubelskie dzielnice LSM i Czuby jest jednym z ulubionych miejsc spacerów i szlakiem rowerowym wielu mieszkańców Lublina. Wąwóz ten ponad 80 lat temu był przede wszystkim miejscem kaźni i stał się miejscem pochówku ofiar pięciu egzekucji przeprowadzonych przez Niemców pomiędzy 29 czerwca a 15 sierpnia 1940 r. W ich trakcie zostało zamordowanych co najmniej 450 naszych rodaków, a ich eksterminacja była wynikiem realizacji niemieckiej akcji AB (Ausserordentliche Befriedungsaktion - Specjalna Akcja Pacyfikacyjna).

Operacja ta była jednym z elementów eksterminacyjnej polityki nazistowskich Niemiec prowadzonej wobec okupowanej Polski. Początków operacji AB należy poszukiwać jeszcze przed 1 września 1939 r., kiedy to w ramach przygotowań do agresji na Polskę rozpoczęto tworzenie tzw. Einsatzgruppen (Grupy Operacyjne). Oddziały te miały podążać w głąb Polski zaraz za oddziałami Wehrmachtu. Do ich zadań należało zatrzymywanie osób, których dane zostały przygotowane w listach proskrypcyjnych w oparciu o powstały w lipcu 1939 r. „List wrogów Rzeszy” - niem. „Sonderfahndungsbuch Polen”. Na podstawie dyspozycji samego Adolfa Hitlera dowódcy Einsatzgruppen mieli prawo podejmować decyzje o rozstrzeliwaniu zatrzymanych osób, nawet bez decyzji policyjnych sądów doraźnych, osób podejrzanych o stawianie oporu. Na listach osób posiadanych przez te grupy byli m.in. uczestnicy powstań śląskich i powstania wielkopolskiego. Przyjmuje się, że w okresie wrzesień-październik 1939 r. grupy te przeprowadziły ponad 600 egzekucji, w trakcie których zamordowano co najmniej 15 tys. osób. Całej operacji nadano kryptonim „Tannenberg”, co zapewne określało krwawą zemstę za klęskę pod Grunwaldem w 1410 r. W trakcie jednej z odpraw Reinhard Heydrich szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) zarządził, że „czołowe warstwy ludności polskiej należy unieszkodliwić w takim stopniu, na ile to jest możliwe”. Na naradzie, która miała miejsce 12 września 1939 r. w Jełowej na Śląsku, Hitler nakazał „masowe niszczenie polskiej inteligencji”. Słowa te wyznaczyły początek brutalnej akcji wymierzonej w polską inteligencję, która również prowadzona była na Lubelszczyźnie. W jej ramach w listopadzie 1939 r. rozpoczęły się masowe aresztowania, które objęły m.in.: nauczycieli, prawników, urzędników oraz przedstawicieli duchowieństwa. Wśród aresztowanych w listopadzie 1939 r. znalazło się szesnastu profesorów KUL, 36 nauczycieli gimnazjów lubelskich, 44 nauczycieli szkół powszechnych, siedmiu sędziów sądów apelacji lubelskiej, 24 adwokatów oraz ponad 100 księży, w tym biskupi Marian Fulman i Władysław Goral. W dniu 23 grudnia 1939 r., na cmentarzu żydowskim Niemcy rozstrzelali 12 więźniów. Wśród zamordowanych znaleźli się przedstawiciele lubelskiej inteligencji (Stanisław Bryła i Bolesław Sekutowicz – prezesi sądów, Czesław Martyniak – profesor KUL, ks. Michał Niechaj – profesor Wyższego Seminarium Duchownego i KUL, Tadeusz Moniewski, Antoni Krzyżanowski – dyrektorzy szkół, Józef Dańkowski - starosta lubelski, Tadeusz Illukiewicz – starosta lubartowski, Edward Lipski i Władysław Rutkowski – adwokaci).

Egzekucja z 23 grudnia 1939 r. była preludium do tego co miało nastąpić pół roku później. Ostateczna decyzja i wytyczne dot. realizacji akcji AB zapadły podczas posiedzenia rządu GG w dniu 30 maja 1940 r. W jego trakcie Hans Frank mówił „...naszym obowiązkiem, jako narodowych socjalistów jest dołożyć wszelkich starań, żeby naród polski nie wzrósł w silę kosztem ofiar ponoszonych przez Niemców. Toteż w tym czasie omówiłem z kolegą Streckenbachem w obecności SS – Obergruppenführera Krügera ten nadzwyczajny program pacyfikacyjny, którego celem była przyspieszona likwidacja znajdującej się w naszym ręku większości buntowniczych polityków głoszących opór i innych osobników politycznie podejrzanych, jak również jednoczesne położenie kresu tradycyjnej polskiej przestępczości. Przyznaję otwarcie, że w rezultacie będzie musiało rozstać się z życiem kilka tysięcy Polaków, głównie ze sfer ideowych przywódców polskich....” W dalszej części swojego wystąpienia Frank zapewniał, że wszystkie postępowania będą realizowane zgodnie z przepisami prawa, mówiąc„...sprawy związane z akcją AB będą rozpatrywane w uproszczonym trybie przez policyjne sądy doraźne, gdyż w żadnym razie nie powinny one sprawiać wrażenia aktów samowoli lub czegoś w tym rodzaju. Sądzę, że akcję w całości będzie można zakończyć do 15 czerwca; ... Utworzona przy moim urzędzie komisja ułaskawień nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Akcja AB prowadzona jest wyłącznie przez wyższego dowódcę SS i policji Krügera i podległe mu organy. To niezbędna akcja pacyfikacyjna, wykraczająca poza ramy normalnych metod postępowania ...” Niemcy zakładali, że w ramach Akcji AB zamordowanych zostanie, co najmniej 3500 przedstawicieli polskiej inteligencji i członków ruchu oporu.

W ramach Akcji AB na terenie dystryktu lubelskiego w połowie czerwca 1940 r. rozpoczęły się masowe aresztowania. W samym Lublinie 24 czerwca 1940 r. aresztowano ponad 800 osób, w Lubartowie 26 czerwca – około 500. Aresztowania były prowadzone też w innych miejscowościach. Większość zatrzymanych przewieziona została do więzienia na Zamku w Lublinie. Nieliczni zostali zwolnieni, część skierowano do obozów koncentracyjnych. Wobec pozostałych sądy doraźne, stosownie do żądań Franka tylko jedną karę – karę śmierci. Jako miejsce egzekucji wąwóz obok wsi Rury Jezuickie, odległy o 3,5 km od centrum Lublina. Wiadomo, że pomiędzy 29 czerwca a 15 sierpnia 1940 r. przeprowadzono tu pięć egzekucji, w których zamordowano co najmniej 450 osób. Wśród nich byli członkowie organizacji podziemnych, prawnicy, urzędnicy, lekarze, studenci, działacze społeczni, policjanci, czy księża.

Jedną z osób odpowiedzialnych za realizację Akcji AB w dystrykcie lubelskim był Walter Huppenkothen. Jako komendant SD i policji bezpieczeństwa w Lublinie przewodniczył policyjnemu sądowi doraźnemu, wydającemu wyroki śmierci na polskich więźniach politycznych. Po wojnie nie był on pociągnięty do odpowiedzialności karnej w związku ze swoją działalnością na ziemiach polskich.

Marcin Krzysztofik, dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski