- Ich nazwiska często pojawiają się w naszym systemie komputerowym - przyznaje Jerzy Gałka, z-ca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe.
Konflikt między sąsiadami zaistniał w prokuratorskich aktach w 2008 roku. Zaczęło się od gróźb karalnych. Tak przynajmniej twierdził Karol Bąk i doniósł na Jarosława Raka. Wszczęto śledztwo.
Zdaniem pana Karola, wielokrotnie go straszono. Wszystko miało się zacząć w grudniu 2005 roku i ciągnęło do wiosny 2008 roku. Sprawę umorzono, bo nie było dowodów. Bąk słał kolejne zawiadomienia.
Twierdził m.in., że jego antagonista uszkodził mu drzwi. Prokuratura uznała, że sprawą powinien się zająć sąd i oskarżyła Raka. Proces trwa, kolejny termin został wyznaczony na maj. - Niczego takiego nie zrobiłem - broni się oskarżony. - Ten człowiek chce mnie uziemić i pozbyć się z bloku, dlatego wymyśla kolejne intrygi.
Dla Bąka sprawa nie jest żadną intrygą, ale jedynie jednym z wielu wydarzeń, w czasie których został poszkodowany przez sąsiada. W 2008 r. kolejny raz doniósł na niego. Tym razem twierdził, że został uderzony w podbródek i skradziono mu sygnet.
Policjanci przeszukali mieszkanie Raka. Sygnetu nie znaleźli. Oskarżony mówi, że nie zaczepiał sąsiada i on sam złapał się na jego widok za serce i zaczął wzywać pomocy. Po kilku miesiącach prokuratura umorzyła i tę sprawę.
Rak nie był dłużny sąsiadowi. On także donosił na swego wroga do prokuratury. Twierdził, że mężczyzna celowo składa fałszywe zeznania przeciwko niemu. Prokuratura nie znalazła podstaw, aby postawić Bąkowi zarzuty. Zwaśnieni mężczyźni nadal mieszkają w jednym w bloku. Czy to już koniec ich wojny na zawiadomienia do prokuratury?
Personalia sąsiadów zmieniono.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?