Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek policjantów w Bychawie. Funkcjonariusze wciąż nie usłyszeli zarzutów

Marcin Koziestański
TK/archiwum
Mundurowi z Bychawy są podejrzewani o spowodowanie wypadku.

– To kpina, że śledztwo tyle trwa, a policjanci wciąż nie usłyszeli zarzutów. Boję się, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan – mówi matka 19-latka, ofiary wypadku samochodowego, do którego doszło na początku marca pod Bychawą.

Wtedy to pędzący prywatną toyotą funkcjonariusze policji mieli zjechać na przeciwległy pas jezdni i czołowo uderzyć w audi.

Potem mundurowi mieli zostawić rozbity samochód i pieszo uciec z miejsca zdarzenia. Jeden został zatrzymany następnego dnia, drugi – po dwóch dniach od zdarzenia.

W wypadku został ranny 
19-latek kierujący audi. – Syn ma zerwane wiązadła na odcinku kręgosłupa szyjnego. Jest pod stałą opieką wielu lekarzy. Pojawiły się u niego problemy z nastrojem, koncentracją, widzeniem, a nawet pamięcią – wylicza matka rannego chłopaka, która zgłosiła się do naszej redakcji.

Według jej relacji syn, który w momencie wypadku chodził do licealnej klasy wojskowej, nie zwracał nawet uwagi na swoje obrażenia.

– Pierwsze, co zrobił, to podbiegł do auta, w którym siedzieli policjanci i chciał udzielić im pierwszej pomocy. Jednak gdy wyciągnął telefon i zaczął dzwonić po pogotowie, ci pospiesznie oddalili się z miejsca zdarzenia – opowiada nasza rozmówczyni.

Kobietę niepokoi fakt, że śledczy nie przedstawili kierowcy i jego pasażerowi żadnych zarzutów.

– Postępowanie wciąż prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś – mówi nam Grzegorz Kwit, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach, która zajęła się tą sprawą, ponieważ ta została przeniesiona ze Świdnika, a wcześniej z Lublina, by nie pojawiały się zarzuty o stronniczość.

Śledczy obecnie gromadzą materiał dowodowy, przesłuchują świadków i czekają na opinie biegłych. Dlaczego śledztwo tak się przedłuża?

– To jest kłopot, gdy prokurator z Puław prowadzi sprawę z Bychawy. Nie jesteśmy na miejscu, więc trzeba wszystkie dokumenty ściągać, a świadkowie muszą dojeżdżać do innego miasta – przyznaje szef puławskiej prokuratury.

Miesiąc temu informowaliśmy, że śledczy zastanawiają się, czy nie przeprowadzić nowatorskiego badania tzw. rachunku retrospektywnego, który mógłby pozwolić na ustalenie, czy w organizmie policjantów, co do których toczy się postępowanie dyscyplinarne, były ślady alkoholu.

– Nie ma sensu tego robić. To badanie pozwala na sprawdzenie, ile w danym momencie alkoholu mają sprawcy w organizmie, jednak byłoby ono przydatne, gdyby zbadano ich wcześniej, a nie dopiero po kilku dniach, gdy alkomat wskazał już zero promili. Teraz taki „rachunek” nie przyniesie rezultatów – podkreśla Kwit.

Prokuratura mimo tego zabezpieczyła jednak monitoring z baru w miejscowości Wysokie, gdzie tuż przed wypadkiem mieli bawić się mundurowi.

Zobacz też: Wypadek policjantów w Bychawie. Sprawą zajmą się inni prokuratorzy
Wypadek policjantów w Bychawie. Funkcjonariusze wyszli z aresztu
Spowodował wypadek w Bychawie i uciekł. Właścicielem auta jest policjant
Wypadek policjanta w Bychawie. On i jego kolega z komendy zostali zatrzymani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski