- Część pracy wykonujemy rano, część po południu i wieczorem. Dlatego należy się nam dodatek z tego tytułu, bo mimo iż w środku dnia nie pracujemy, cały dzień mamy rozbity. Niektórzy są spoza Lublina i w ogóle nie wracają w tym czasie do domów. Poza tym mamy dodatkowe obowiązki, jak np. konwojowanie. Za to także powinniśmy otrzymywać pieniądze - tłumaczy pan Robert. - Kierowcy poczty z innych regionów otrzymują takie dodatki, my także zdecydowaliśmy się o nie powalczyć - wtóruje pan Zbigniew.
Jak wyliczyli ich prawnicy, w sumie Poczta Polska powinna zapłacić kierowcom z Lublina kilkaset tysięcy zł. Każdy miałby dostać ok. 500 zł za każdy miesiąc pracy (nieprawidłowe rozliczanie wynagrodzeń trwało przez kilka lat). Rok temu w podobnej sprawie doszło do ugody poczty z pracownikami ochrony. - Wspomniane dodatki w przypadku kierowców zostały w 1993 roku włączone do podstawy wynagrodzenia. Dlatego obecnie nie ma uzasadnienia dla ich wypłaty - tłumaczy Elżbieta Mroczkowska, rzecznik Poczty Polskiej w Lublinie. - W 2004 roku weszły w życie nowe przepisy regulujące wypłatę wynagrodzeń z tytułu przerw w pracy, które dają nam prawo do dodatków - ripostują kierowcy.
Jednak nie sam fakt walki o pieniądze jest, zdaniem pracowników, najważniejszy. - Ludziom, których sprawy toczą się w sądzie, mają być obcięte etaty - z całych do połówki. Jeden z naszych kolegów został zwolniony. To zemsta - żalą się pracownicy.
- W poczcie trwają zwolnienia grupowe, w całej Polsce chodzi o 2 tysiące etatów. Fakt, że cięcia dotyczą również kierowców jest z tym związany, nie ma to nic wspólnego z postępowaniem sądowym - odpiera zarzuty rzecznik Mroczkowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?