Dyżurny lubartowskiej komendy we wtorek dostał informację, że w jednej z firm na terenie miasta znajduje się mężczyzna, który twierdzi, że miał kontakt z osobą zarażoną koronawirusem i przyszedł do pracy. Natychmiast w to miejsce został wysłany patrol. Na miejscu 29-letnia kobieta oświadczyła, że kolega z pracy powiedział jej, że miał styczność z osobą, która ma koronawirusa. Następnie mężczyzna miał pójść w swoją stronę.
Przestraszona kobieta o wszystkim poinformowała swojego przełożonego, ten zadzwonił do sanepidu i na policję. Podczas rozmowy z policjantami, mężczyzna oświadczył, że był to głupi żart i nie miał styczności z żadną osobą zarażoną koronawirusem. Policjanci poinformowali mężczyznę, że za ten nieodpowiedzialny czyn poniesie konsekwencje prawne.
29-latek przed sądem odpowie za wywołanie fałszywego alarmu. Grozi mu areszt, ograniczenie wolności albo grzywna do 1500 zł.
- Kiedy to się skończy? Na pewno nie za dwa tygodnie
- Zoperowali pacjenta z zawałem i podejrzeniem koronawirusa
- Szyją maseczki dla szpitali. „Wystarczy maszyna i chęci"
- Młodzi łukowianie zaatakowali pochodzącą z Wietnamu kobietę
- Place zabaw i siłownie na powietrzu zamknięte
- Lublin w czasie epidemii: Puste ulice, place zabaw, parki
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?