MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zrobili to! Po 32 latach Lublin wraca na salony! Motor awansował do Ekstraklasy! Zobacz zdjęcia

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Motor Lublin awansował drugi raz z rzędu. W sezonie 2024/25 kibice w Lublinie przychodzić będą na Ekstraklasę)
(Motor Lublin awansował drugi raz z rzędu. W sezonie 2024/25 kibice w Lublinie przychodzić będą na Ekstraklasę) PAP/Adam Warżawa
Fortuna 1. Liga. Do 87. minuty finału baraży o awans Motor przegrywał w Gdyni z Arką 0:1. Ale lubelski zespół pokazał, że nigdy nie można wątpić. Wyrównał Bartosz Wolski, a gola na wagę awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej po 32 latach przerwy zdobył Senegalczyk Mbaye Jacques N'Diaye.

Równo o godzinie 18 wybrzmiał pierwszy gwizdek na Stadionie Miejskim w Gdyni. O tym, że stawka jest duża świadczyła także obsada sędziowska, bo pierwszym arbitrem niedzielnego pojedynku był Szymon Marciniak, rozjemca między innymi finałów Ligi Mistrzów czy mistrzostw świata.

– Oczywiście jest to zupełnie inny mecz od innych, ale my wiemy jak grać takie spotkania – zapewniał Piotr Ceglarz, zdobywca dwunastu goli dla Motoru w tym sezonie. – Najlepiej nie stracić bramki, ale przygotowanym trzeba być na każdy scenariusz – dodawał „Cegi”.

Początek, co nie może dziwić, z obydwu stron przypominał rozpoznawanie terenu. Widać jednak było, że nikt nie zamierza nastawić się na przysłowiowe murowania bramki.

W 13. minucie zdarzyło się coś, co nie powinno mieć miejsca. Kacper Rosa wznawiając grę z piątego metra zagrał do ustawionego kilka metrów obok niego Kamila Kruka. Ten pogubił się w przyjęciu i naciskany przez Olafa Kobackiego nerwowo odegrał do Rosy, który pod presją także popełnił błąd i Kobacki z najbliższej odległości wbił futbolówkę do pustej bramki gości.

I nawet jeśli Motor był przygotowany na scenariusz, w którym traci pierwszy gola, to z pewnością nikt nie przewidziałby, w jaki sposób to nastąpi. A po tak łatwo oddanej bramce podnieść się może być trudno.

Żółto-biało-niebiescy niejednokrotnie w tym sezonie pokazywali, że mają mocne charaktery i tak też było tym razem. Błąd zdeprymował ich tylko na chwilę. Po niej szybko lublinianie wrócili do swojej gry. Przyznać też trzeba, że nie była to jednak gra, jak w półfinale baraży (z Górnikiem Łęczna), gdy zespół trenera Mateusza Stolarskiego prezentował polot i finezję.

W 18. minucie dośrodkowanie Filipa Wójcika w polu karnym gdynian przyjął Piotr Ceglarz. Kapitan nie trafił jednak czysto w piłkę, więc skończyło się na zagrożeniu. Chwilę później spoza szesnastki uderzał Bartosz Wolski, lecz piłka poleciał wprost w Pawła Lenarcika. Próba Michała Króla z woleja w 34. minucie poleciała jednak gdzieś w okolice dachu stadionu w Gdyni.

W międzyczasie swoją szansę miał po przeciwnej stronie Kobacki. Strzelał głową, ale spokojnie interweniował Rosa. Groźniej wyglądało uderzenie w wykonaniu Jakuba Staniszewskiego. Techniczna próba zza pola karnego powędrowała nieco ponad bramką Rosy.

Pod sam koniec pierwszej połowy świetnie z rzutu wolnego piłkę między linię obrony a bramkarza Arki posłał Kamil Wojtkowski. Dośrodkowania nikt nie przeciął. W doliczonych przez Szymona Marciniaka 60 sekundach nic ważnego się nie wydarzyło i zespoły udały się do szatni przy prowadzeniu gospodarzy 1:0. Wojtkowskiego, który w pierwszej połowie miał drobne kłopoty zdrowotne w przerwie zastąpił Mbaye Jacques N’Diaye.

Aktywny w pierwszych minutach drugiej odsłony był Ceglarz. Widać było, że nie boi się brać odpowiedzialność na swoje barki. Ładnie dryblował i pomagał swojej drużynie przedostać się do trzeciej tercji. Raz nawet uderzył. Obronił Lenarcik.

Dużo więcej do roboty w 59. minucie miał jego vis-a-vis. Na pełnej szybkości oko w oko z Rosą stanął Kacper Czubak. Golkiper gości był wystarczająco szybki i zatrzymał napastnika gospodarzy. Kilka minut później uprzedził go jednak Sebastian Milewski. Ale po minięciu Rosy nie trafił w piłkę. Motorowi upiekło się.

Przy wyniku 1:0 jedna akcja może odmienić wszystko. Blisko tego było w 71. minucie. Wrzucał Filip Wójcik, a akcję głową zamykał Samuel Mraz. Obronną rękę wyszedł z tej sytuacji Lenarcik.

W 79. minucie gospodarze mogli zamknąć to spotkanie. Kobacki wyszedł sam na sam z Rosą. Tylko świetna parada golkipera żółto-biało-niebieskich „utrzymała gości przy życiu„.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. I tym razem to się sprawdziło. W 87. minucie Szymon Marciniak podyktował rzut wolny dla Motoru z okolic 18. metra. Do piłki podszedł Bartosz Wolski, a Lenarcik nawet się nie ruszył (1:1).

To nie był koniec! W doliczonym czasie gry błysnął rezerwowy N'Diaye. Senegalczyk świetnie przełożył obrońcę w szesnastce Arki, a następnie dał Motorowi upragniony awans.

Arka Gdynia – Motor Lublin 1:2 (1:0)

Bramki: Kobacki 13 – Wolski 87, N'Diaye 90+

Arka: Lenarcik – Navarro, Marcjanik, Azacki, Stolc, Borecki, Staniszewski, Gaprindaszwili, Sidibe (62 Milewski), Kobacki, Czubak. Trener: Wojciech Łobodziński

Motor: Rosa – Wójcik (79 Stolarski), Najemski, Wojtkowski (46 N’Diaye), M. Król (69 R. Król), Scalet (60 Gąsior), Palacz, Wolski, Kruk, Ceglarz, Mraz. Trener: Mateusz Stolarski

Żółte kartki: Palacz, Wojtkowski – Alzacki

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski