Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta obdarte ze skóry na wysypisku w Puławach

Marcin Koziestański
Za szczególnie okrutne znęcanie się nad zwierzętami grozi nawet kara do trzech lat pozbawienia wolności
Za szczególnie okrutne znęcanie się nad zwierzętami grozi nawet kara do trzech lat pozbawienia wolności archiwum/materiał ilustracyjny
Policjanci szukają winnego bestialskiej śmierci psów lub lisów znalezionych w puławskiej sortowni oraz sprawcy okaleczenia kota.

Pracownicy sortowni śmieci w Puławach znaleźli w ubiegłym tygodniu zwierzęta obdarte ze skóry. - Łącznie było to 6 oskórowanych ciał. Nasi pracownicy znaleźli je podczas segregowania śmieci, na taśmie sortowniczej - opowiada Tomasz Wadas, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Puławach.

Lisy obdarte ze skóry

Pierwsze sygnały mówiły, że były to psy. Sprawą zajęła się policja. - Prowadzimy czynności w celu ustalenia odpowiedzialnych za śmierć zwierząt. Prawdopodobnie nie były to jednak psy, tylko lisy. Ale na ferowanie wyroków trzeba jeszcze poczekać kilka dni, aż poznamy oficjalne wyniki przeprowadzonych sekcji zwłok - podkreśla Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy z KPP w Puławach.

Wątpliwości co do gatunku zwierząt ma prezes Wadas. - Pracownicy mówili mi, że były to psy. Lisy mają przecież krótsze nóżki. Ale nie ma wątpliwości, że wszystkie sześć ciał były do siebie bardzo podobne - twierdzi prezes ZUK w Puławach.

Z tego, co udało nam się ustalić, wszystkie oskórowane zwierzęta przyjechały w jednym transporcie. Tego dnia do ZUK przywieziono śmieci i odpadki z 7 gmin, między innymi z samych Puław.

- Jednak prawdopodobnie zwierzęta pochodziły z transportu z Kurowa - zdradza nam Tomasz Wadas, który jest zdziwiony znaleziskiem.

- Przecież są odpowiednie firmy, którym można zlecić utylizację martwych zwierząt. Myślę jednak, że w tym przypadku ktoś nielegalnie obdarł ze skóry te biedne zwierzęta i potem bał się oddać ich ciała do utylizacji, dlatego po prostu wyrzucił na śmietnik - przypuszcza prezes ZUK.

Kot z odciętym ogonem

Jednak to nie koniec makabrycznych odkryć związanych ze znęcaniem się nad zwierzętami w naszym województwie. Kilka dni temu Chełmska Straż Ochrony Zwierząt poinformowała o przypadku kota z Krasnegostawu, którego ktoś bestialsko okaleczył.

- Kotek wrócił z codziennej wycieczki do swojej właścicielki z odciętym ogonem - wspomina Natalia Falkow z Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt. - Kobieta zaniosła go do weterynarza, który przeprowadził skomplikowaną operację. Jego życiu nic już nie zagraża - podkreśla Falkow.

Sprawą zajęła się policja. - O przypadku poinformowała nas sama właścicielka zwierzęcia. Szukamy obecnie sprawcy odcięcia ogona. Postępowanie prowadzone jest w kierunku znęcania się nad zwierzętami, za co grożą nawet trzy lata więzienia - precyzuje Piotr Wasilewski, rzecznik krasnostawskiej policji.

Według wolontariuszy, cięcie było bardzo precyzyjne. - Jak od linijki. Na pewno nie zrobiło tego inne zwierzę. Wątpię też, by kot wpadł we wnyki. Rana wyglądała jak zadana siekierą. Niestety, w ostatnim czasie wielu gołębiarzy coraz bardziej brutalnie przepędza koty od swoich ptaków - podkreśla Falkow.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski