Bibliotekarz Roku 2018. "Książki i praca to moja pasja" - mówi Ewa Matczuk

Kapituła konkursu przyznała pani tytuł Lubelskiego Bibliotekarza Roku 2018. To pierwszy raz w dziewięcioletniej historii konkursu, kiedy nagrodę otrzymuje pracownik biblioteki akademickiej. Co pani czuje?
Jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana. Czuję się jak rzymski wódz odbywający triumf po zwycięskiej bitwie. Oczywiście to tylko przenośnia, nie nazwałabym swojej pracy walką. Jestem bibliotekarką od 23 lat. Przez lata pracowałam na UMCS i PL a od niedawna na Uniwersytecie Medycznym.

Jest pani autorką wielu artykułów naukowych dotyczących bibliotekoznawstwa i bibliologii. Występuje pani na konferencjach naukowych i warsztatach dla bibliotekarzy z placówek naukowych, publicznych i szkolnych. Na czym polega pani praca?
Biblioteki naukowe pełnią inne zadania niż biblioteki publiczne. Studenci i pracownicy naukowi nie przychodzą do nas czytać literaturę piękną, bo na to czasu nie ma. Pracuję w oddziale dokumentacji naukowej, który zajmuje się przede wszystkim pomaganiem naukowcom i studentom. Przygotowujemy pracownikom uniwersytetu różnego rodzaju analizy, zestawienia, które są im potrzebne, głównie do awansu zawodowego. Ponadto udzielamy bieżącej informacji, pomagamy szukać materiałów w bazach danych, ale też szkolimy, żeby sami potrafili szukać w źródłach. Naukowiec powinien wiedzieć jak szukać i w jakich źródłach. Na to trzeba poświęcić trochę czasu. To nie jest takie proste.

Czy studenci i inni użytkownicy biblioteki potrafią być uciążliwi?
Na pewno są wymagający.

Czy patrząc na książki prawie codziennie przez 23 lata nadal czuje pani miłość do literatury?
Paradoksalnie, nie mam zbyt częstego kontaktu z książkami w pracy. W bibliotece dysponujemy literaturą fachową, uczymy korzystania ze źródeł fachowych. Natomiast zawsze towarzyszy mi książka, bardzo lubię czytać. Książki i praca to moja pasja.