Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karapuda o Pietrasiewiczu: nie wywierałem żadnej presji w sprawie jego zwolnienia

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Powoli zbliża się do końca długi proces dotyczący zwolnienia z pracy w Centrum Kultury aktywisty Szymona Pietrasiewicza. W sprawie przesłuchano już kilku świadków, we wtorek (1 sierpnia) zeznawało kolejnych dwóch - Michał Karapuda, dyrektor miejskiego Wydziału Kultury oraz Anna Bakiera, była podwładna powoda.

Szymon Pietrasiewicz w Centrum Kultury pracował przez 10 lat. W lipcu 2021 r. wręczono mu wypowiedzenie, którego powód oficjalny brzmiał: utrata zaufania do pracownika oraz działania na niekorzyść pracodawcy. Zdaniem Pietrasiewicza jednak faktycznie chodziło o jego aktywność społeczną.

Naciski, by pozbyć się go z CK miał wywierać sam ratusz.

- Ten zarzut to skrajna bezczelność – komentował w październiku 2022 r. Aleksander Szpecht, były dyrektor CK.

We wtorek (1 sierpnia) sędzia Jakub Petkiewicz wysłuchał zeznań kluczowego w kwestii tego konkretnie zarzutu świadka. Mowa o Michale Karapudzie, dyrektorze Wydziału Kultury Urzędu Miasta Lublin.

- Z Szymonem Pietrasiewiczem poznaliśmy się wiele lat temu w ACK Chatka Żaka. Kiedy był zatrudniony w Centrum Kultury kontaktowaliśmy się w ramach wykonywania swoich obowiązków. W tamtym czasie nie były to częste kontakty, bo w ścieżka służbowa przebiegała przez dyrekcje instytucji, co wynika z ustawy - zeznał.

Zapytany przez sąd o przypadki rzekomego ignorowania przez Pietrasiewicza drogi sądowej odpowiedział:

- Nie wydaje mi się, by ignorował drogę służbową. Zdarzało się, że otrzymywaliśmy pisma podpisane przez pana Pietrasiewicza, a nie przez dyrekcję instytucji, kilkukrotnie także zwracał się on do nas o pomoc w realizacji jakiegoś projektu. Nie miałem jednak wrażenia, że były to działania „za plecami”, bez wiedzy dyrekcji. Raczej wynikało to z chęci szybszego załatwienia spraw. Przy ścieżce bezpośrednich relacji wydawało się to dość naturalne. Nie były to jednak częste spotkania.

Przyznał jednak, że podczas nich pojawiały się tematy wewnętrznego funkcjonowania Centrum Kultury czy współpracy z dyrekcją.

- Tak, rozmawialiśmy o problemach z finansowaniem pewnych projektów i wynikało to z omawiania ich i obiektywnych trudności w ich realizacji. Szczególnie chodziło o brak chęci wyłożenia wkładu własnego ze strony dyrektora CK - zeznał. - Pojawiły się również aspekty personalne, opisy zachowań, jednak nie pamietam czy dotyczyły one dyrektora Szpechta czy dyrektora Kozińskiego.

Na rozprawie pojawiła się również Anna Bakiera z Brain Damage Gallery w Centrum Kultury, która przez kilka lat była podwładną Pietrasiewicza.

- Jeśli chodzi o zaangażowanie Szymona w realizowane projekty bez wątpienia nie można mu go odmówić. Jego stosunek do pracowników był różny w ramach współpracy (były np. sytuacje wydawania poleceń transportu prywatnym samochodem, na które ja jako przełożona bym się nie zdecydowała, ale być może były to jakieś prywatne ustalenia, o których nie wiedziałam). Natomiast z mojej perspektywy nie było miedzy nami żadnej sytuacji konfliktu, aż do ostatniego roku, kiedy rozminęliśmy się w kwestiach wizji dalszego funkcjonowania sztuki w przestrzeni publicznej i nasze drogi się rozeszły - zeznała przed sądem.

Zapytana o relacje Szymona Pietrasiewicza z Rafałem Kozińskim, odpowiedziała:

- Była ze strony pana Kozińskiego prośba o raport - wówczas na wyrost, gdyż nie był on naszym przełożonym, a osobą na stanowisku równoległym.

Podczas wtorkowej rozprawy pojawił się również temat aktywistycznej działalności Szymona Pietrasiewicza, która miała odbywać się w godzinach pracy.

- Nie przypominam sobie nic takiego, natomiast rozmawialiśmy często o sytuacji politycznej w kraju i naszej lokalnej, bo tego dotyczył przedmiot naszej pracy w Pracownii Sztuki Zaangażowanej Społecznie Rewiry, więc sytuacje mogły być trochę bardziej „na gorąco” niż w innych działach - tłumaczyła Anna Bakiera.

Michał Karapuda zaś potwierdził, że aktywistyczna działalność Pietrasiewicza była mu znana, jednak w żadnej mierze nie była ona tematem rozmów pomiędzy pracownikami w Urzędzie Miasta. Zaprzeczył także, jakoby kiedykolwiek przez jego działania CK straciło możliwość skorzystania z dofinansowania od UM. Zapytany o to, czy Wydział Kultury wywierał jakiekolwiek naciski na dyrekcje CK w sprawie zahamowania owej działaności aktywistycznej odpowiedział stanowczo, że nigdy takiego wpływu nie wywierał.

Kolejna rozprawa zaplanowana została na 18 października, a podczas niej zeznania ma złożyć również sam Rafał Koziński, obecny dyrektor Centrum Kultury w Lublinie oraz pracowniczka CK Dorota Stochmalska.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski