Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konfrontacje Teatralne: Dobre, godne zakończenie

Andrzej Z. Kowalczyk
Scena ze spektaklu "Remis trwa tylko chwilę"
Scena ze spektaklu "Remis trwa tylko chwilę" Nichia Cvetkova/materiały organizatora
Omawiając program tegorocznych Konfrontacji Teatralnych Janusz Opryński, szef artystyczny festiwalu wskazał na dwa wątki przewijające się przez niemal wszystkie dni: teatr rosyjski oraz motywy żydowskie, zwłaszcza w powiązaniu z tematyką holocaustu. We wczorajszym spektaklu "Remis trwa tylko chwilę" Rosyjskiego Akademickiego Teatru RAMT obydwa te wątki spotykają się.

Spektakl litewskiego reżysera Mindaugasa Karbauskisa został zrealizowany na podstawie książki Icchokasa Kierasa, mało znanej w Rosji. Opowiada o żyjącej w wileńskim getcie żydowskiej rodzinie Lipmanów. Z niej to pochodzi siedemnastoletni Izaak, któremu przypada rola szczególna - od wyniku partii szachów, którą ma rozegrać z niemieckim oficerem, komendantem getta, Adolfem Shogerem, będzie zależał los nie tylko bliskich chłopaka, ale także wszystkich mieszkańców getta. Przy czym zarówno zwycięstwo, jak i porażka w tej grze będą miały konsekwencje tragiczne. Jedynie remis - najtrudniejszy do osiągnięcia w szachach - może być ratunkiem dla wszystkich. To pomysł ciekawy, choć może nieco literacki, ale otwierający duże możliwości budowania dramaturgii. Pokazania konfrontacji postaw na płaszczyźnie psychologicznej i intelektualnej. Ale także wprowadzenia konkretu, który jest zarazem symbolem.

Jednak to nie ów pomysł - przyznaję: nośny - wydał mi się najbardziej interesujący. Uwagę przyciąga raczej perspektywa, z jakiej patrzymy na Shoah. Nie ma tu skali makro, wymiaru historycznego, spojrzenia z perspektywy kontynentu czy choćby całego kraju. Oglądamy codzienność getta i jego mieszkańców. Poznajemy ich spojrzenie na otaczający świat, patrzymy na próby znalezienia w nim miejsca i sposobu na przetrwanie. Jednak choć życie się jeszcze toczy, jeszcze jest miejsce na marzenia, a nawet na krótkie chwile szczęścia, to nad wszystkim ciąży poczucie nadchodzącej zagłady. To perspektywa dość rzadko spotykana. Coś podobnego widzieliśmy przed laty w "Ghetcie" Joshuy Sobola, którego akcja również rozgrywa się w Wilnie. Mam wszakże wrażenie, iż Karbauskis nieco głębiej wnika w materię owego zmierzającego ku końcowi świata niż uczynił to - przy całym dlań uznaniu - w swoim spektaklu Eugeniusz Korin. "Remis trwa tylko chwilę" to bardzo dobry spektakl. I jeśli nawet nie obezwładnia tak jak "Nasza klasa", to i tak był jednym z ważniejszych punktów programu Konfrontacji. Był dobrym i godnym zakończeniem festiwalu.

Większego wrażenia nie zrobił na mnie natomiast spektakl "Chekhov Lizardbrain" ("Czechow Jaszczuromózgi") amerykańskiego zespołu Pig Iron Theatre Company. Owszem, należy docenić warsztatową sprawność czwórki występujących w nim aktorów, bo tej odmówić im nie można. Ale skrawki z Czechowa w połączeniu z dość osobliwą koncepcją neurobiologa Paula D. MacLeana na temat struktury i działania ludzkiego mózgu, daje efekt mętny intelektualnie i wątpliwy artystycznie. Kto zrezygnował z tego przedstawienia, nie musi specjalnie żałować.

Na szczęście spektakle, które można było sobie darować zdarzały się na tegorocznych Konfrontacjach tylko sporadycznie. A cały festiwal należy uznać za bardzo udany.

Czytaj także:
Konfrontacje Teatralne: Najtrudniejsza lekcja naszej klasy
Konfrontacje Teatralne: Wielkie brawa, czyli Rosjanie o sobie
Konfrontacje Teatralne: wieczór z podziałami
Konfrontacje Teatralne: Showcase lubelski - odsłona pierwsza
Konfrontacje Teatralne: Showcase lubelski - odsłona druga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski