- Między innymi przeanalizowaliśmy szczegółowo 52 teczki z aktami mieszkańców przyjętych i zmarłych w "Betanii" w latach 2008-2011. Nie ma wątpliwości, że w tym DPS-ie źle się działo. A winę za to ponosi ówczesny dyrektor placówki - mówi Anna Morow, dyr. Wydziału Audytu i Kontroli Urzędu Miasta Lublin.
Aż w 20 sprawdzonych teczkach zmarłych mieszkańców DPS-u brakowało jakiejkolwiek informacji o wydaniu ich rzeczy, pieniędzy czy dokumentów rodzinie. - Tak naprawdę skrupulatnie spisywano wyłącznie należącą do pensjonariuszy odzież. Wydaje się mało prawdopodobne, że nikt nie posiadał żadnych rzeczy wartościowych - dodaje Morow.
Lista zarzutów jest dłuższa. - Nie wszyscy pensjonariusze mieli klucze do swoich pokoi. Kto je dostanie, zależało od dyrektora i wygląda na to, że miało charakter uznaniowy - wyjaśnia Anna Morow. Z anonimowych ankiet, które wypełnili mieszkańcy "Betanii", wynika też, że zwyczajem stało się wręczanie niektórym osobom z kierownictwa i personelu DPS-u "prezentów i dowodów wdzięczności".
To nie wszystko. Małżeństwo pracujące w "Betanii" w ciągu zaledwie 1,5 miesiąca przejęło prawną opiekę nad starszą panią. Ta oddała im swoje mieszkanie w Lublinie, do którego mieli się razem przeprowadzić, w zamian za "dożywotnie utrzymanie, odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie (...)". Rzeczywistość okazała się jednak mniej kolorowa. Małżeństwo przejęło lokal, a staruszkę wysłało do swoich krewnych w Mławie. Dziś on już w "Betanii" nie pracuje - został zwolniony, ona jest na urlopie wychowawczym.
Jerzy Chojnowski, były już dyrektor DPS "Betania", nie ma sobie nic do zarzucenia. - To jakaś bzdura. Osoba, która trafia do DPS, sama decyduje, czy chce coś umieścić w depozycie czy nie. Nie można jej zmusić. A klucze do pokoi mają pensjonariusze, których stan zdrowia na to pozwala - tłumaczy. I dodaje: - Kierowałem placówką od 1998 r. i nikt się nie skarżył. Zmieniła się władza w ratuszu i nagle jestem ten zły!
Elżbieta Walentyn, do niedawna z-ca dyr. DPS-u przy al. Kraśnickiej, obecnie pełniąca jego obowiązki, zapewnia, że część zaleceń pokontrolnych już wprowadziła w życie. - Chcemy zacząć normalnie funkcjonować. Jeszcze w trakcie kontroli zaczęliśmy naprawiać błędy - zapewnia. Dlaczego wcześniej nie zareagowała, nie chciała powiedzieć.
Afera wokół "Betanii" wybuchła pod koniec maja. Kilkunastu mieszkańców DPS-u poskarżyło się, że Jerzy Chojnowski, dyrektor placówki, szykanuje tych, którzy mu się sprzeciwiają. Zarzucono mu też przyjmowanie korzyści majątkowych od podopiecznych. Chojnowski zaprzeczył wszystkim zarzutom i zrezygnował ze stanowiska. Sprawą zainteresowała się lubelska prokuratura - postępowanie trwa.
- Wszelkie dokumenty, które powstały podczas naszej kontroli w "Betanii", są do dyspozycji prokuratury - zapewnia Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Czytaj także:
=> Trwa kontrola ratusza w DPS "Betania"
=> Dyrektor DPS Betania po skargach zrezygnował z pracy
=> Prokuratura sprawdzi co działo się w DPS Betania
=> Ratusz powiadomi prokuraturę o sytuacji w DPS-ie Betania
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?