Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - Górnik Łęczna: Tylko punkt i aż punkt

DH
Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Bez trenera Jurija Szatałowa w protokole meczowym piłkarze Górnika Łęczna w końcu zainkasowali punkt. Zielono-czarni zremisowali 1:1 z Koroną w Kielcach.

Szatałow nie mógł zasiąść na ławce ze względu na karę, jaką otrzymał automatycznie po odesłaniu na trybuny w meczu z Wisłą Kraków. Być może Rosjanin będzie musiał „pauzować” również w kolejnych spotkaniach, bo w trwających rozgrywkach został już raz w podobny sposób ukarany. Komisja Ligi zajmie się sprawą na obradach 27 kwietnia.

Jednorazowo zmienił się więc szkoleniowiec Górnika, ale początkowo nie zmieniła się gra. Łęcznianie w kolejnym już spotkaniu zaczęli bardzo defensywnie. Bali się rozgrywać piłkę środkiem, nie podejmowali ryzyka, a zagrożenie próbowali tworzyć głównie długimi wrzutami za plecy obrońców.

Dopiero zimny prysznic, jaki sprawił im Airam Cabrera, zmienił ich nastawienie. Po dośrodkowaniu Bartłomieja Pawłowskiego z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka, a Hiszpan wykorzystał bierność obrońców i wbił ją do siatki.

Jednobramkowa strata odważyła zespół Andrzeja Rybarskiego. Zielono-czarni ruszyli do przodu. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy wysłali pierwszy sygnał ostrzegawczy. Z ostrego kąta dobrym uderzeniem popisał się Bartosz Śpiączka, ale futbolówka tylko odbiła się od słupka.

Po zmianie stron górnicy ruszyli do szaleńczego ataku, ale i otworzyli się na ofensywę gospodarzy. Mecz toczył się od szesnastki do szesnastki. Łęcznianie mogli stracić kilka bramek, ale i kilka mogli strzelić. Kolejne dobre szanse marnowali Grzegorz Piesio, Grzegorz Bonin, Śpiączka i Przemysław Pitry. Cały czas brakowało jednak zdecydowania lub lepszego przyjęcia.

Co się odwlekało, to nie uciekło. Górnicy w 78 minucie w końcu przerwali serię przeszło 600 minut bez trafienia. Po strzale Nowaka ręką w polu karnym bronił Elhadji Pape Diaw. Sędzia Szymon Marciniak bez zastanowienia wskazał na wapno. „Jedenastkę” na pierwszego od meczu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza gola zamienił nieźle dysponowany Bartosz Śpiączka.

Koroniarze również mieli swoją okazję z jedenastego metra. Znakomicie prezentujący się w Kielcach Prusak sprokurował w końcówce rzut karny faulując Vladislavsa Gabovsa. Błyskawicznie naprawił swój błąd pewnie broniąc uderzenie Cabrery.

Do ostatniego gwizdka wynik już się nie zmienił. Piłkarze z Łęcznej muszą szanować wywiezione oczko i przynieść Prusaka na Lubelszczyznę na rękach, bo gdyby nie interwencje doświadczonego golkipera, zespół jedną nogą znalazłby się już w pierwszej lidze.

Korona Kielce – Górnik Łęczna 1:1 (1:0)
Bramka: Cabrera 22 – Śpiączka 79;

Korona: Trela – Rymaniak, Diaw, Dejmek, Sylwestrzak – Pyłypczuk (67 Gabovs), Grzelak, Pawłowski (72 Cebula) – Jovanović, Fertovs – Cabrera. Trener: Marcin Brosz.
Górnik: Prusak – Sasin (85 Bielak), Božić, Pruchnik, Leândro – Bednarek, Nikitović (65 Szmatiuk) – Bonin, Pitry, Piesio (67 Nowak) – Śpiączka. Trener: Andrzej Rybarski.
Żółte kartki: Diaw (Korona), Sasin, Bednarek (Górnik). Widzów: 4503. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski