Lubelski Klub Jeździecki zniknie z ulicy Ciepłej. - Ale konie zostaną - zapewnia ratusz

W rejonie ul. Ciepłej jest ponad 10 hektarów terenów miejskich. Najbardziej rozpoznawalnym podmiotem działającym tam od lat jest LKJ. Tylko że dni jego funkcjonowania tam są już policzone. Klub musi opuścić teren do 30 marca. To konsekwencja wyroków sądowych, które zapadły w związku z tym, że LKJ nie płacił MOSiR „Bystrzycy” za dzierżawę terenów.

Jak będzie przyszłość tych gruntów? - To wystarczająco duży obszar, aby zmieściły się na nim zarówno nowy stadion żużlowy, jak i boiska sportowe, a ponadto zostały utrzymane funkcje hippiczne. Już rozmawiamy z różnymi podmiotami, które mogą zastąpić LKJ – poinformowała w piątek Beata Stepaniuk – Kuśmierzak, z-ca prezydenta Lublina. Wskazała też, że terenami przy ul. Ciepłej jest zainteresowane, na przykład, Stowarzyszenie Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody.

RKSOP działa od ponad 30 lat. Zajmuje się m.in. patrolowaniem konno terenów na Roztoczu, ale także wokół Zalewu Zemborzyckiego. - Rzeczywiście rozmawiamy z miastem o terenach na naszą nową siedzibę. Ale nie mogę na razie zdradzić żadnych szczegółów – stwierdził Dominik Zakrzewski, z-ca komendanta RKSOP.

RKSOP ma obecnie siedzibę przy ul. Abramowickiej. Od ponad 20 lat dzierżawi działkę, na której jest stajnia dla koni, stodoła na paszę, wybieg i miejsce do treningów jazdy konnej. Tu odbywają się lekcje dla studentów z lubelskich uczelni. – Ale teren został wystawiony na sprzedaż – przypominał Rafał Gontarczyk, komendant RKSOP.

LKJ i dług

LKJ zaczął korzystać terenów przy ul. Ciepłej od marca 2014 r. Pół roku później przestał płacić czynsz. Dług wobec MOSiR sięgnął prawie 230 tys. zł. W ramach odzyskiwania długu komornik sprzedał 5 koni należących do LKJ. Zapłacono za nie 20 tys. zł.