Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelski konserwator zabytków robi ogródkową rewolucję

IL
Małgorzata Genca
Mniejsze parasole i podesty, zastąpienie płotków okalających ogródki - doniczkami a ław, przy których siadają klienci, stolikami. To jedne z wielu zmian, które w wyglądzie lubelskich ogródków gastronomicznych rozstawiających się na Starym Mieście, chciałby zmienić miejski konserwator zabytków. Wszystko w trosce o wygląd Pomnika Historii, jak nazywane jest Stare Miasto. Niestety tej troski nie rozumieją do końca restauratorzy, dla których wprowadzenie radykalnych zmian oznaczałoby zwiększenie kosztów i spadek przychodu.

- To jest zamach na naszą indywidualność. Lublin to miasto wielokulturowe. Znajdują się w nim zarówno restauracje żydowskie jak i polskie, hiszpańskie a nawet greckie. I ogródki ich wszystkich mają wyglądać tak samo? Bo taką wizję ma konserwator?Większość restauratorów ma wrażenie, że pewne kwestie ustalane są przez miasto poza naszymi plecami a spotkania na które jesteśmy zapraszani są tylko fasadą, że coś się z nami konsultuje- zapewnia Jacek Abramowski, manager gospody "Sielsko Anielsko".

W trakcie piątkowego spotkania w Trybunale Koronnym, przedstawiciele ratusza mieli wysłuchać sugestii restauratorów i poznać ich wizję dotyczącą zagospodarowania Starego Miasta. Wielkim zaskoczeniem dla zgromadzonych był fakt, że dopiero w trakcie obrad przedstawiono im wytyczne do projektowania i urządzania ogródków, które opracowało miasto. Na stole przy którym siedziało ponad 20 osób, położono zaledwie cztery kopie 34-stronicowego przewodnika, dotyczącego problematyki Sezonowych Ogródków Gastronomicznych.

- To jest jakiś absurd. Jak można z nami coś omawiać, skoro nawet nie mieliśmy czasu, żeby zaznajomić się z treścią proponowanych przez państwa zmian?- denerwował się jeden z restauratorów. Wzrastające napięcie, starał się złagodzić konserwator. - Nie miałem państwa adresów mailowych, dlatego wytyczne otrzymali państwo z opóźnieniem - tłumaczył się Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków.

Restauratorzy stanowczo protestowali przeciwko pomysłowi zastąpienia płotków, okalających ich ogródki, doniczkami. - Przecież płacimy za zajmowaną powierzchnię Starego Miasta a donice nam ją ograniczą - grzmieli przedsiębiorcy. Fatalnie przyjętą okazała się również sugestia dotycząca zmniejszenia czasz parasoli. - Siedząc w ogródku, nie widać Lublina. Poza tym duże parasole, podobnie jak podesty, niszczą drzewa. Kilka z nich trzeba będzie z tego względu usunąć - tłumaczył Hubert Mącik. Restauratorzy tłumaczyli, że parasole nie spełniają funkcji estetycznej tylko użytkową i chronią klientów przed słońcem czy deszczem.

Bolączką są także ustalone przez miasto, godziny (6.00-10.00) w których samochody z towarem mogą wjeżdżać na Stare Miasto. - Postulujemy za tym, żeby przesunięto ten czas w sezonie zimowym chociaż o dwie godziny. To naprawdę utrudnia nam życie i powoduje niepotrzebny stres - apelują restauratorzy. - Jeżeli to rozwiąże problem, rozważymy taką zmianę - zapowiadał Andrzej Bałaban z Zarządu Dróg i Mostów.

Kolejne spotkanie konsultacyjne odbędzie się za tydzień.

Warto wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski