Lubelskie przedszkola za małe na wytyczne sanepidu. Czy pomieszczą wszystkie dzieci?

Obowiązujące obecnie wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego co do przestrzeni, jaką powinny mieć dzieci w przedszkolach w czasie epidemii, pochodzą z 3 lipca. Zgodnie z nimi powierzchnia przeznaczona na pobyt do 5 dzieci to 16 metrów kwadratowych. W przypadku większej liczby maluchów powierzchnia powinna się zwiększać o 2 lub 2,5 mkw na każde dziecko (w zależności od tego, czy przebywają w przedszkolu do pięciu czy powyżej pięciu godzin).

Do tej pory ze spełnieniem tych zasad nie było większych problemów, bo w wakacje wielu rodziców nie posyłało dzieci do przedszkoli. Sytuacja zmieni się jednak po 1 września.

- Mamy problem zwłaszcza w jednej sali – przyznaje Violetta Zwolak, dyrektorka Przedszkola nr 2 w Lublinie.

Podobna sytuacja dotyczy też innych placówek w mieście. Dyrektorzy już liczą, ilu miejsc zabraknie. - U nas jest o kilkanaście za mało. Przedszkola nie rozbudujemy, ale też nie możemy przecież powiedzieć rodzicom, że nie przyjmiemy części dzieci. A nawet gdyby, to których? Mamy robić losowanie? – słyszymy w jednym z przedszkoli.

Zaniepokojeni są też rodzice, którzy dostają sygnały o sytuacji od dyrekcji przedszkoli. - Dostaliśmy informację, że u nas powierzchnia jest za mała w stosunku do liczby dzieci. Tylko nie bardzo wiem, co z tą informacją teraz zrobić – mówi mama 4-latki. - Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że dyrekcja też jest w sytuacji bez wyjścia – dodaje.

Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. oświaty i wychowania zapewnia, że problem zostanie rozwiązany.

- Nie jest tajemnicą, że część przedszkoli nie jest w stanie spełnić wymogów GIS. Nie powiększymy ich, więc musimy myśleć o innych rozwiązaniach – tłumaczy Mariusz Banach.

Jakie mogą one być? Mariusz Banach wyjaśnia, że dyrektorzy będą pytali rodziców, czy zgodzą się, żeby dzieci przebywały na powierzchni mniejszej, niż wskazują zalecenia GIS. Poza tym może się okazać, że część rodziców, ze względu na zagrożenie koronawirusem i fakt, że są w stanie zapewnić dzieciom opiekę w domu, nadal nie będzie posyłać córki czy syna do przedszkola.

- Jeżeli jednak okaże się, że zainteresowanie rodziców jest stuprocentowe, będziemy szukali dodatkowych powierzchni. Np. w niektórych szkołach jesteśmy w stanie wydzielić miejsca dla przedszkolaków – tłumaczy zastępca prezydenta.

Mariusz Banach przyznaje, że, jeśli do tego dojdzie, nie będą to decyzje łatwe. Po pierwsze dlatego, że ewentualna zmiana lokalizacji jest zawsze trudna do zaakceptowania – zwłaszcza dla dziecka, ale też dla rodzica. Pozostaje też pytanie, jak wytypować, które grupy dzieci miałaby się bawić i uczyć poza swoim przedszkolem.

- Dlatego bardzo nam zależy, żeby rozwiązania wypracować wspólnie z rodzicami, zapraszamy ich do tej rozmowy. Chcemy, żeby mieli świadomość, że nic się nie dzieje poza nimi – zaznacza zastępca prezydenta Lublina.