Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Gardzienic komentują zamieszanie wokół Włodzimierza Staniewskiego. „Odcinamy się od nagonki” - oświadczają

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Małgorzata Genca / archiwum
Stosowanie przemocy, pozbawianie artystów wolności i psychiczne znęcanie się – takie zarzuty wobec dyrektora Włodzimierza Staniewskiego formułują byli współpracownicy teatru w Gardzienicach. Głos w dyskusji zabrali pracownicy Ośrodka Praktyk Teatralnych „Gardzienice”.

„Odcinamy się od nagonki na Włodzimierza Staniewskiego, która w naszym odczuciu ma na celu zanegowanie całego dorobku artystycznego Staniewskiego i dorobku Teatru »Gardzienice« oraz zdeprecjonowanie 43-letniej pracy Teatru, naszej pracy” - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Ośrodka.

Pod oświadczeniem podpisało się 19 pracowników Ośrodka, wśród nich artyści, pracownicy administracyjni i techniczni.

„Odnosząc się do nawoływania w audycji Radia TOK FM o zawieszenie Włodzimierza Staniewskiego w funkcji Dyrektora wyrażamy stanowisko że powinien on nadal prowadzić Ośrodek Praktyk Teatralnych »Gardzienice« jako autorską instytucję, jak ma to miejsce nieprzerwanie od jego założenia w 1977 roku” - czytamy w oświadczeniu.

Przypomnijmy, parę dni temu „o wieloletniej przemocy”, którą miał stosować reżyser i dyrektor teatru Gardzienice napisała aktorka i pieśniarka Mariana Sadovska.

„Kiedyś zostałam na kilka dni zamknięta w pokoju – dostałam surowy zakaz wychodzenia na zewnątrz. Działo się to podczas kilkudniowego międzynarodowego festiwalu – świętowania 25-lecia teatru, kiedy do Gardzienic zjechali goście z całego świata. W ten sposób miałam »oszczędzać swoją energetyczną świeżość« na cowieczorne spektakle” - wspomina Sadovska. Do Gardzienic trafiła w wieku 19 lat.

Aktorka opisuje także przemoc, jakiej miała doświadczyć. „W pewnej sytuacji dyrektor zastosował wobec mnie rękoczyny, a potem zamknął mnie na kilka dni w swoim pokoju, żeby nikt się o tym nie dowiedział i nie zobaczył moich siniaków” - czytamy w magazynie Dwutygodnik. W innym miejscu swojego tekstu Mariana Sadovska przyznaje, że gdyby musiała przejść przez to wszystko jeszcze raz, bez wahania powtórzyłabym tę „szkołę”.

Później głos zabrali także inni byli współpracownicy Gardzienic. Pojawiły się zarzuty m.in. mobbingu, naruszenia nietykalności cielesnej, przetrzymywania osób w zamknięciu bez ich zgody i molestowania. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura w Świdniku. Analizę doniesień dotyczących podległej jednostce zapowiedział Urząd Marszałkowski.

Włodzimierz Staniewski nie odniósł się do zarzutów. Obecnie przebywa za granicą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski