Jak twierdzi część pracowników, problemy zaczęły się, gdy w 2014 r. firma Auchan Polska przejęła hipermarket Real i pojawiła się nowa dyrektorka.
Na nadmiar zadań i inne nieprawidłowości skarżyli się już w maju 2015 r. i na pewien czas sytuacja się unormowała. Aż do sierpnia.
- Jednego dnia pani dyrektor może zlecić jakieś zadanie, następnego zbieramy burę za wykonanie. Sprzeczne polecenia (…) to codzienność, nie bardzo rozumiemy takie zachowanie. Ale zgodnie z dewizą pani dyrektor nie mamy rozumieć, mamy wykonywać - czytamy w anonimowym liście.
Jego autorka dodaje, że napięcie w pracy odbija się niekorzystnie na zdrowiu niektórych pracowników, a część bierze leki uspokajające. Ci, którzy zgodzili się nam opowiedzieć o sytuacji w Realu, potwierdzają wersję opisaną w mailu.
Jedna z kobiet przyznaje, że przeżyła już siedmiu dyrektorów, ale nigdy wcześniej tylu jej współpracowników nie rezygnowało z pracy.
- Dyrektorka ludzi ma za nic. Na każdym kroku uświadamia nam, że jesteśmy nikim, że jesteśmy debilami. Dlatego wielu zwalnia się, nawet kierownicy rezygnują - relacjonuje sytuację w hipermarkecie.
Nowi pracownicy zatrudniani po przejęciu Reala przez sieć Auchan przechodzą szkolenia. Starzy pracownicy skarżą się, że ich nie mieli i po zmianach zostali rzuceni na głęboką wodę.
- Rozważałam nawet zmianę firmy, ale mam na głowie kredyty. Trudno znaleźć pracę, więc zaciskam zęby - nie ukrywa żalu wieloletnia pracownica Reala. Chociaż równocześnie przyznaje, że godziny pracy i terminy urlopów są w firmie przestrzegane.
- Nikt z pracowników osobiście mi się nie skarżył, ale o anonimie, który pracownicy napisali do dyrekcji, słyszałam - przyznaje Grażyna Przysiężniak, przewodnicząca NSZZ "Solidarność" w lubelskim Realu. - Szkoda, że pracownicy narzekający na złe traktowanie nie przyszli z tym do mnie.
Anonimowy list o złych warunkach pracy w lubelskim hipermarkecie trafił też do Państwowej Inspekcji Pracy i centrali Auchan Polska. - Kilka dni temu w sklepie przeprowadzono kontrolę. Zobaczymy, jakie będą efekty - dodaje Grażyna Przysiężniak.
W poniedziałek dowiedzieliśmy się, że inspektorzy zakończyli kontrolę. - Jej efekty będą znane jutro - powiedziała nam Katarzyna Fałek-Kurzyna, rzeczniczka okręgowego inspektora pracy w Lublinie.
Wyniki pracy swoich koordynatorów zna już natomiast centrala firmy z Piaseczna pod Warszawą.
- Nie potwierdziły się zarzuty z anonimowego listu - komentuje Dorota Patejko, dyrektor ds. komunikacji Auchan Polska.
To wyzysk
W dokumentach wszystko w porządku, ale część pracowników jest innego zdania. - To wyzysk - twierdzi Jadwiga Mucha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego.
- W prywatnych firmach właściciele zarabiają na pracy swoich podwładnych. Mówią im: "Musicie pracować szybko, bo teraz jest klient, a zaraz go nie będzie". Dla osoby, która nie wytrzymuje tego tempa, może to być sygnał, żeby zmienić pracę - tłumaczy Jadwiga Mucha. Stąd duża rotacja pracowników w dużych sieciach handlowych.
- Pracodawca jest nastawiony na zysk. W takiej sytuacji pracownik może pracować tylko tyle, na ile pozwalają mu siły lub odejść z pracy - dodaje Jadwiga Mucha.
Inaczej wygląda kwestia niegrzecznego traktowania podwładnych. - Pracownik nie powinien sobie na to pozwolić - uważa. - Za naruszenie godności może rozwiązać umowę z pracodawcą bez wypowiedzenia i dochodzić zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę - dodaje.
Piotr Nowak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?