Ślisko na lubelskich ulicach. Dużo pacjentów w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Dobrze, że nadchodzi już ocieplenie

- Mamy wzmożony ruch na oddziale ratunkowym. Około kilkunastu przypadków dziennie to pacjenci z obrażeniami po upadkach na śliskich chodnikach. Najczęściej są to złamania okolic nadgarstka, podudzia lub kostek. Zdarzają się bardzo niebezpieczne u osób starszych złamania szyjki kości udowej, które wymaga dłuższego leczenia - informuje dr n. med. Marcin Wieczorski, szef SOR-u przy Jaczewskiego.

Podobnie było w ostatnich dniach w szpitalu przy Kraśnickiej. Ludzie przyjeżdżali tam głównie ze stłuczeniami i zwichnięciami górnych kończyn. - To efekt tego, że przy upadku zawsze bronimy się rękoma, więc są one bardziej narażone na urazy czy potłuczenia - wyjaśnia lek. med. Leszek Stawiarz, kierownik oddziału ratunkowego przy Kraśnickiej i dodaje, że kumulacja takich wydarzeń była w minioną niedzielę. - Po prostu wiele osób w drodze do kościoła poślizgnęło się na lodzie - zaznacza.

Lekarze radzą, aby przy minusowych temperaturach chodzić ostrożnie i patrzeć pod nogi.

- Wystarczy upewnić się, czy nie stąpamy po śliskiej nawierzchni. Czasem chodnik po drugiej stronie ulicy może okazać się mniej śliski - dodaje dr n. med. Wieczorski.

W ciągu minionego tygodnia Straż Miejska w Lublinie otrzymała 143 zgłoszenia związane z atakiem zimy. Najczęściej telefonowano w sprawie chodników m.in. przy ulicach Wolskiej, Prusa, Świętoduskiej, Królewskiej, Nadbystrzyckiej.

- 32 interwencje dotyczyły śliskiej jezdni, 103 - chodników, a reszta np. parkingów, schodów, kopert dla niepełnosprawnych - precyzuje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie.

Niezależnie od tych zgłoszeń, w trakcie codziennych patroli strażnicy przeprowadzili podobną liczbę kontroli. Sprawdzali, w jaki sposób zarządcy terenu wywiązywali się z obowiązku uprzątnięcia śniegu i lodu.

- Jeśli tego nie zrobili, wysokość mandatu karnego, jaki możemy nałożyć za te zaniedbania, wynosi 100 złotych. W tym roku nie było jeszcze takiej konieczności - tłumaczy Gogola.

Jeżeli przewrócimy się na śliskiej lub oblodzonej drodze i np. złamiemy rękę, winę za to ponosi administrator gruntu, np. spółdzielnia mieszkaniowa lub osoby prywatne. To oni mają obowiązek wypłacenia nam odszkodowania za poniesione straty. Podobnie jest w przypadku doznania uszczerbku na zdrowiu na chodniku będącym w zarządzie miasta.

- Osoby poszkodowane mają trzy lata na zgłoszenie nam zdarzenia. Przykładowo, w zeszłym roku mieliśmy 73 takie wnioski h wyjaśnia Karol Kieliszek z biura prasowego Urzędu Miasta w Lublinie.

Za zimowe utrzymanie dróg publicznych na terenie Lublina odpowiada Zarząd Dróg i Mostów. Chodzi w sumie o 663 km.

- Dwa razy w ciągu tygodnia dokonujemy objazdów, aby sprawdzić, czy firmy odpowiedzialne za utrzymanie dróg realizują na bieżąco swoje zadania - dodaje Kieliszek.

Również spółdzielnie mieszkaniowe są przygotowane na ataki zimy. - Mamy pług do odśnieżania i mniejszy ciągnik. Poza tym na każdym osiedlu jest grupa ds. gospodarczych. W razie potrzeby chodniki, drogi, okolice klatek posypywane są żwirkiem lub piaskiem, aby nie było ślisko - tłumaczy Sławomir Osiński, prezes SM „Czechów”.

A jak sytuacja wygląda w całym województwie? Lubelski oddział GDDKiA odpowiada za 1039 km dróg, z czego 176,9 km jest w I standardzie zimowego utrzymania. Ile pieniędzy w tym roku zamierza przeznaczyć na akcję „Zima”?

Tak naprawdę ta kwota zależy od zimy - zastrzega Krzysztof Nalewajko, rzecznik GDDiK w Lublinie. - Jeśli jest łaskawa, to kilka milionów złotych, a jeśli sroga, to nawet kilkanaście - wylicza.

W najbliższych dniach czeka nas ocieplenie. - W ciągu dnia temperatury będą plusowe, nawet ok. 5 stopni C. Tylko w nocy może być około zera. Z kolei jeśli będą opady, to wyłącznie deszczu, a nie śniegu - zapowiada Grzegorz Kołodziej z Zakładu Meteorologii i Klimatologii UMCS.

Ale to jeszcze nie koniec zimy...

Zobacz także: