Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk pielęgniarek w Lublinie. W szpitalu przy Jaczewskiego pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Około 300 pielęgniarek ze szpitala przy Jaczewskiego stawiło się dzisiaj rano na strajk

AKTUALIZACJA 13.40
W strajku bierze udział nadal ok. 300 pielęgniarek. Pielęgniarki przebywają w sali konferencyjnej na bloku operacyjnym, na korytarzach oraz przed budynkiem przy ul. Jaczewskiego. Związki zawodowe przedstawiły już dyrekcji regulamin strajkowy. Odwiedziły też wojewodę Przemysława Czarnka. - Pan wojewoda oświadczył, że popiera nasze postulaty - informuje Małgorzata Mazur, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek SPSK4.

Pielęgniarki zapowiadają, że zostaną na noc w sali konferencyjnej. - Część pielęgniarek kończy pracę o godz. 19, więc pewnie pójdą do domu, ale przyjdą do nas kolejne koleżanki z nocnego dyżuru. Mamy karimaty, śpiwory, wody. Ja też zostanę - dodaje przewodnicząca.

Jutro odbędą się pierwsze rozmowy. O godz. 9 związki mają spotkać się z dyrektorem SPSK4. Zaś o godz. 13 w spotkaniu u wojewody wezmą udział pielęgniarki, dyrekcja SPSK4, rektor UM i wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. Do kiedy będzie trwać strajk? - Dotąd, dokąd pan dyrektor będzie się upierał - puentuje Mazur.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.30
Szpital informuje, że na ten moment 127 pielęgniarek pracujących na porannej zmianie uczestniczy w strajku. Kolejne 80 osób przebywa na zwolnieniach lekarskich. - Pacjentów jest znacznie mniej niż zazwyczaj w oddziałach. Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Staramy się na bieżąco łączyć wybrane oddziały, aby zapewnić chorym właściwą opiekę medyczną. Na pewno na dłużej zostały połączone dwa oddziały: ginekologii i ginekologii operacyjnej - informuje Marta Podgórska, rzecznik SPSK4.

I zaznacza, że związki zawodowe nadal nie przedstawiły dyrekcji zasad strajku. - Będziemy dalej starać się o pozyskanie informacji na temat obecności w pracy konkretnych pielęgniarek. Jest to potrzebne dla kadr, bo za strajk nie przysługuje wynagrodzenie - przypomina Podgórska.

AKTUALIZACJA 8:00
Strajk rozpoczął się w poniedziałek o godz. 7. Ponad 200 pielęgniarek (to bardzo wstępne szacunki podawane na podstawie wypełnionych ankiet) zebrało się w sali konferencyjnej na bloku operacyjnym, a także na korytarzu przy tym pomieszczeniu. Do strajku przyłączyły się nie tylko te z pielęgniarek, które powinny pracować od rana. Wspierają je także osoby, które właśnie zeszły z dyżuru nocnego, mają drugą zmianę albo przebywają na urlopach.

- Spodziewałyśmy się dzisiaj tłumów, bo jest to oczekiwanie środowiska od dawna. To jest sama radość, ze jesteśmy solidarne i trzymamy się razem, bo naszą siłą jest jedność. Na pewno jest tutaj więcej osób niż powinno być w tej chwili na oddziałach. Myślę, że dyrekcja nie spodziewała się tylu osób, bo już się nie mieścimy w tej sali. Pielęgniarki są tak zmęczone, zdeterminowane i wyczerpane tą ciągłą walką o naszą lepszą sytuację. Jesteśmy buforem między pacjentem, a lekarzem. To na nas spada ten największy ciężar - wyjaśnia Dorota Ronek, sekretarz związku zawodowego pielęgniarek w SPSK4.

Do rozmów z dyrekcją szpitala ma dojść około południa. Później mają zamiar spotkać się z wojewodą. Pielęgniarki zapewniają, że jeśli dojdzie do porozumienia to natychmiast kończą strajk. - Cały czas mamy nadzieję, że ten strajk się bardzo szybko skończy. Jeśli dzisiejsze rozmowy przyniosą jakieś rozwiązania, to my kończymy strajk i wracamy do pracy. Aczkolwiek jesteśmy zdeterminowane na bardzo długi strajk - zaznacza Ronek.

Wśród tłumu spotkaliśmy m.in. panią Jolantę Masułę z pracowni bronchoskopii. - Powinnam być w pracy od godz. 7.45, ale przyszłam tutaj ponieważ chciałabym, żeby zwrócono w końcu uwagę na naszą grupę zawodową, na nasze codzienne problemy, bo są one niestety lekceważone. praktycznie jesteśmy pomijane we wszystkich podwyżkach. Warunki pracy są ciężkie, widzimy, że brakuje młodych pielęgniarek, bo decydują się na wyjazdy za granicę. Także przyszłość nie jest różowa - obawia się pielęgniarka.

- Z domu przyjechałam wesprzeć koleżanki, dzisiaj mam dyżur nocny. Mam ponad 30 lat pracy. To nie jest mój pierwszy strajk, bo kiedyś w NFZ też byłam na strajku. Ale taki poważniejszy to jest mój pierwszy - mówi pani Jolanta z oddziału ortopedii.

Na miejscu są też panie pielęgniarki z pracowni endoskopowej i oddziału gastrologii. Mówią, że biorą udział w strajku, bo za mało zarabiają. - Zaczęłam pracę dzisiaj rano o wpół do siódmej. Wykonałam swoje obowiązki i przyszłam tutaj. Mamy nadzieję, że chociaż ludzie usłyszą, że nie zarabiamy po 5 tysięcy złotych. To jest nieprawda. Nawet trzech tysięcy nie wyciągamy - mówią Marta i Monika, pielęgniarki z SPSK4.

Pielęgniarki żądają 1500 złotych brutto podwyżki do pensji zasadniczej. Dyrekcja twierdzi, że szpitala nie stać na taki wzrost wynagrodzeń, dlatego zaproponowała, aby włączyć do pensji zasadniczej dodatek, tzw. Zembalowe (1600 zł brutto) . - Chcemy, aby to było 1500 zł z puli środków pracodawcy, a nie Zembalowe, które się nam należy. Dyrekcja nie proponuje nam nawet złotówki w ramach tego sporu. Dlatego poczułyśmy się zachęcone przez dyrekcję do strajku. Dla dyrekcji to jest oszczędność - odpowiadają związkowcy.

WIĘCEJ: Strajk pielęgniarek w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Może potrwać godzinę albo nawet trzy tygodnie

ZOBACZ TEŻ: Ile naprawdę zarabia pielęgniarka w Lublinie? Zobacz paski płacowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski