Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa spór zbiorowy w szpitalu przy al Kraśnickiej. Pielęgniarki i lekarze chcą podwyżek

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Od grudnia w szpitalu przy al. Kraśnickiej trwa spór zbiorowy z dyrekcją szpitala. O podwyżki walczą trzy związki: pielęgniarek, pielęgniarek bloku operacyjnego i lekarzy. Ostatnio otrzymali propozycję podwyżek ze strony dyrekcji na które się nie zgadzają. Ze związkowcami spotkał się w czwartek Arkadiusz Bratkowski, członek Zarządu Województwa.

- 129,5 zł brutto dla zwykłych pielęgniarek i 179,5 zł brutto dla tych na trakcie operacyjnym i oddziale anestezjologii. To żenujące pieniądze. Nie da się przyjąć takiej propozycji tym bardziej, że lekarze mają otrzymać dodatki za dyżury w wysokości 257 zł brutto w dni powszednie, 470 zł w soboty i 625 zł za pracę w niedziele i święta. To rażąca dysproporcja - informuje Mariusz Gnat, przewodniczący związku pielęgniarek w szpitalu.

Związkowcy postulują, aby pielęgniarka ze stopniem magistra i ze specjalizacją oraz rezydenci zarabiali dwie średnie krajowe brutto. Natomiast lekarze specjaliści trzy średnie krajowe brutto. - Podtrzymujemy nadal swoje postulaty, ale w tej chwili zależy nam bardziej na podpisaniu przez dyrektora protokołu rozbieżności, bo ten dokument jest nam niezbędny do tego, aby rozpocząć procedurę mediacji - wyjaśnia Mariusz Gnat, przewodniczący związku pielęgniarek w szpitalu przy Kraśnickiej.

Dyrektor szpitala odpowiada, że nie może spełnić żądań personelu w sprawie podwyżek. - Oznaczałoby to co miesiąc wydatek 11,5 mln złotych czyli prawie tyle ile wynosi miesięczny dochód placówki. A wtedy szpital musiałby po prostu zakończyć swoją działalność - tłumaczy Gabriel Maj, szef szpitala przy Kraśnickiej.

I uważa, że negocjacje ze związkowcami nadal trwają i w związku z tym nie podpisał jeszcze protokołu rozbieżności. - Jeśli nie dojdzie do żadnych uzgodnień, to wtedy podpiszę. Poza tym dokument zawiera tylko zapis żądań jednej strony, a nie obu - wyjaśnia Maj.

Dzisiaj ze związkami zawodowymi szpitala spotkał się Arkadiusz Bratkowski, członek Zarządu Województwa. - Jeśli chodzi o fundusz płac, to samorząd województwa nie jest tutaj stroną. Organ prowadzący nie jest w stanie wyegzekwować żadnych środków finansowych na wynagrodzenia, bo do naszych zadań należy zabezpieczenie finansów związanych z modernizacją, remontami i zakupem sprzętu - wyjaśnia Arkadiusz Bratkowski.

Związki zawodowe alarmują, że z powodu niskich płac odchodzą już pojedyncze pielęgniarki z oddziału ortopedii, neurologii, intensywnej terapii i bloku operacyjnego, dlatego są problemy z ułożeniem grafiku dla personelu. - Jedne pielęgniarki odchodzą, ale inne przychodzą w ich miejsce. W ostatnim czasie zatrudniliśmy 47 pielęgniarek i 15 ratowników medycznych - odpowiada Gabriel Maj.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski