To pozornie błahe narzędzie jest dla niej bardzo ważne. By-wa, że akcesorium eksponuje na równych prawach z powstałymi przy ich pomocy pracami. Podobnie ważny jest spontaniczny sposób, w jaki go używa. Rzuca pędzlem o ścianę, spokojnie kreśli kontury czy wytryskuje gipsową mieszankę z plastikowego węża. Uprawiając swoją sztukę Sigrun Jakubaschke robi sztukę z tego, czym i jak ona powstaje. Najnowsza wystawa "Wandmalerei" nosi na sobie energiczne ślady metrowej długości chińskiego pędzla z koziego włosia. Czarny tusz również pochodzi z Chin. Po podróży do Nowej Zelandii zaintrygował ją pomysł rysunków naściennych. Pod tym względem jej ingerujące w galeryjną przestrzeń prace splatają się silniej lub słabiej z życiorysem. Ten proces jest szczególnie widoczny w indywidualnie tworzonych "planach miast". W 2002 roku skonstruowała taką prywatną mapę dla Lublina. "Tak, jak historia wpływa na geografię, tak biografia artystki odbija się w kartografii" - podsumowuje Hanna Hohl.
Najnowsza wystawa niemieckiej artystki zamyka się w trzech barwach - niebieskim, czarnym i czerwonym. Tworzy ją mieszanina form (quasi-organicznych i zainspirowanych dziwacznymi obiektami z gabinetów osobliwości) oraz gestów, zarówno celowych, jak i przypadkowych, będących zapisem emocji i malarskiego gestu.
Sigrun Jakubaschke "Wandmalerei", Galeria Biała, ul. Narutowicza 32, poniedziałek-sobota, g. 11.00-17.00
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?