Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczciwi kierowcy i cwaniaki, czyli codzienność lubelskiej strefy parkowania

Sławomir Skomra, Damian Zakrzewski
Łukasz Kaczanowski
Zastawione chodniki, rozjeżdżone trawniki, a nawet zablokowane przejścia dla pieszych. Nadal są kierowcy, którzy sądzą, że znaleźli sposób na nie-płacenie za parkowanie w śródmieściu. Straż Miejska zapewnia, że działa i sypią się mandaty. Są jednak przypadki, że strażnicy rozkładają rece, na przykład na Rusałce.

Dokładnie jutro miną trzy miesiące od powiększenia strefy płatnego parkowania w Lublinie. Ratusz uznał, że skoro strefa, funkcjonująca od października 2012 roku na mniejszym obszarze niż obecnie, sprawdziła się i uporządkowała kwestię parkowania w śródmieściu, to trzeba pójść krok dalej. I ten krok miasto zrobiło 1 lipca.

Zmiany były duże. Teraz granice poszerzonej strefy wyznaczają: al. Unii Lubelskiej, rzeka Bystrzyca, al. Piłsudskiego, ulice: Lipowa, Ofiar Katynia, Obrońców Pokoju, Akademicka, Łopacińskiego, Aleje Racławickie, al. Długosza oraz ulice: Leszczyńskiego, Czechowska, Lubomelska i al. Solidarności.

Sercem strefy jest jej poprzedni obszar, tzw. strefa A, gdzie parkowanie jest droższe. W obszarze peryferyjnym - strefa B - opłaty są niższe.

Teoretycznie każdy kierowca zostawiający auto w strefie powinien, po pierwsze, płacić za postój, a po drugie - stosować się do znaków i linii wyznaczających miejsca parkingowe. A nie do końca tak jest.

Stają jak chcą

Wystarczy zajrzeć na ul. Zieloną. Tam do lipca można było zostawić auto na całej długości ulicy. Teraz zostało wyznaczonych tylko kilka miejsc do parkowania, oznakowanych białymi pasami na ziemi.

Tyle że nie zawsze kierowcy się do tego stosują. W środę po południu widzieliśmy przynajmniej trzy samochody stojące w miejscach do tego nieprzeznaczonych.

Najgorzej jest w weekendy. Kierowcy widocznie sądzą, że jeśli wtedy nie płaci się za postój, to linie i znaki też nie obowiązują i zajmują całą Zieloną.

We wtorek o godz. 13 prześwietliliśmy pod tym kątem ulicę Chopina - na trawniku naprzeciwko biblioteki KUL parkował bez biletu samochód dostawczy. Obok na chodniku stały srebrny opel vectra i czerwony volkswagen golf.

Ul. Lipowa. Tutaj na chodniku, poza wyznaczonym miejscem, przy przystanku autobusowym parkowały błękitne renault laguna i biały seat leon. Oba oczywiście bez biletu parkingowego.

Okopowa. Czarne renault i srebrny hyundai wykraczały sporo poza wyznaczone miejsce i znacząco zmniejszyły przestrzeń dla pieszych na chodniku. Srebrny volkswagen passat skutecznie blokował wyjazd z kamienicy.

Przy Peowiaków fiat ducato zablokował wyjazd innemu pojazdowi. Podobne przypadki moglibyśmy wymieniać jeszcze długo.

„Bo nie ma miejsca”

- Czemu pan tu zaparkował? - zagadnęliśmy mężczyznę, który wczoraj późnym popołudniem zostawił peugeota na Zielonej, poza wyznaczonymi miejscami.

- Tylko na chwilę. Na sekundę dosłownie, a w okolicy nie ma wolnych miejsc - rzucił i szybko odszedł.

Mało postojówek? Organizując nową wersję strefy urzędnicy faktycznie zmniejszyli liczbę miejsc, ale zrobili to z myślą o pieszych i jasno wskazali, gdzie można parkować. Likwidacja postojówek zaszła np. przy ul. Zielonej, gdzie przed zmianami mogło się zatrzymać jakieś 30 aut, a teraz zaledwie kilka.

Po rozszerzeniu strefy liczba płatnych miejsc wzrosła z 1700 do 2303.

Kontroler nie dzwoni

Ubrani w odblaskowe kamizelki kontrolerzy strefy mają jedno zadanie - sprawdzają, czy kierowca ma aktualny bilet parkingowy, a jeśli tak nie jest, to nakładają opłatę dodatkową - 50 zł.

Robią to wyłącznie w przypadku aut stojących na wyznaczonych liniami miejscach. Jeśli ktoś zostawi samochód poza nimi, to kontroler nawet nie zagląda za przednią szybę. I uwaga! Nie dzwoni po Straż Miejską, żeby zrobiła z takim autem porządek.

- Kontroler nie ma prawa reagować na parkowanie niezgodne z przepisami - mówi Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza. - On tylko sprawdza, czy została uiszczona opłata parkingowa.

Straż: pilnujemy, karzemy

Robert Gogola, rzecznik prasowy lubelskiej Straży Miejskiej zapewnia, że po powiększeniu strefy strażnicy dawali kierowcom czas na oswojenie się z nowymi granicami.

- Początkowo była to akcja informacyjna. Uświadamialiśmy kierowców, że strefa została powiększona, że zmieniają się zasady parkowania. Jednak już później duża liczba wykroczeń popełnianych przez kierowców w strefie płatnego parkowania zmusiła nas do nakładania mandatów - mówi Gogola.

Od 1 sierpnia br. na terenie całej strefy strażnicy stwierdzili 1070 wykroczeń. - Bardzo różnych. To było parkowanie na chodniku, na trawnikach, poza wyznaczonymi miejscami do parkowania, utrudnianie ruchu i takie postawienie samochodu, że nie było przepisowego 1,5 metra przejścia na chodniku dla pieszych - wylicza rzecznik.

W sumie strażnicy wystawili 608 mandatów na łączną sumę ponad 62 tys. złotych. 302 kierowców zostało pouczonych, sześć spraw zostało skierowanych do sądu.

- Reszta spraw jest w toku, czyli kierowcy za wycieraczkami swoich aut zastali wezwania i mają się u nas stawić, żeby wyjaśnić sytuację - mówi Gogola.

Cztery auta zostały odholowane, a 493 wykroczeń dotyczyło parkowania na chodniku, tak że utrudniało to przejście pieszym.

Okopowa, Hipoteczna...

Strażnicy mają listę ulic, gdzie wykroczenia parkingowe są popełniane bardzo często. To np. Zielona, Okopowa i Hipoteczna. Nie chodzi tylko o to, że jakiś cwany kierowca zaparkował poza pasami wyznaczającymi miejsca parkingowe.

- Podejmujemy też wiele interwencji w związku z parkowaniem w strefie na miejscach wyznaczonych, w sposób inny niż wskazany. Zdarza się, że w danym miejscu należy zaparkować równolegle, a kierowcy stają prostopadle. W takim przypadku kierowca łamie dwa przepisy. Po pierwsze, nie stosuje się do znaku pionowego, a po drugie często wjeżdża na chodnik i utrudnia przejście pieszym, nie zostawiając 1,5 metra na przejście - opowiada rzecznik.

Problem Rusałki

Chodzi konkretnie o dziki parking przy ul. Rusałka, gdzie kierowcy zostawiają auta chcąc ominąć płatną strefę. Gogola mówi, że w tym przypadku straż niewiele może zrobić. Ten teren jest częściowo prywatny, częściowo miejski. - Patrzę właśnie na mapy, wynika z nich, że kierowcy stają głównie na prywatnych działkach. Natomiast tych kierowców, którzy stają na działkach miejskich, nie możemy ukarać mandatem, bo nie ma tam trawy - mówi rzecznik. - Przepis wymaga, aby w takim miejscu występowała czynna roślinność na urządzonym trawniku.

Jeszcze kilka lat temu w Lublinie obowiązywał przepis, który pozwalał karać za stawanie na miejscu przeznaczonym pod teren zielony, ale został on zakwestionowany przez wojewodę i musiał być zmieniony przez Radę Miasta. Teraz mandat należy się tylko w przypadku, gdy auto stoi ewidentnie na trawniku. - A skoro na Rusałce trawnik został zniszczony przez auta, to zostaje nam tylko uświadamianie kierowców. Wkładamy im za wycieraczki zielone ulotki z informacją, że był tu trawnik, a nie ma go właśnie przez takie parkowanie - mówi Gogola.

Problematyczny jest też róg ulic Gminnej i Dolnej Panny Marii. Tam też auta parkują na miejscu, gdzie był trawnik, ale to teren prywatny.

Mieszkańcy się skarżą

Pierwsze tygodnie funkcjonowania poszerzonej strefy były festiwalem wytykania błędów i niedoróbek. Nie było dnia, żeby dziennikarze i mieszkańcy nie punktowali ratuszowych wpadek. Chodziło o kuriozalne wyznaczenie miejsc parkingowych. Dochodziło do takich sytuacji, jak na ulicy Jasnej, gdzie jest strefa, ale nie było informującego o tym znaku, za to był inny... zakaz zatrzymywania się.

Po tych sygnałach wojewoda zlecił kontrolę. Wykazała ona uchybienia na czterech ulicach: Zielonej, Jasnej, Leszczyńskiego i Ofiar Katynia. Miasto uznało z kolei, że błędy już wyeliminowało i nie ma czego poprawiać.

Urzędnicy wojewody nie sporządzili jeszcze oficjalnego raportu pokontrolnego.

Straż jest dobrej myśli

Robert Gogola mówi, że z dnia na dzień strażnicy interweniują w strefie coraz rzadziej. - Zauważamy, że wykroczeń jest coraz mniej. Nadal podejmujemy od kilkunastu do kilkudziesięciu interwencji dziennie, ale wcześniej było ich znacznie więcej. Wydaje się, że kierowcy przyzwyczaili się do strefy i zaakceptowali jej zasady. To nie oznacza, że nie jesteśmy w stanie pełnej gotowości. Zaczęła się jesień i samochodów na ulicach będzie więcej. Więcej osób będzie też parkowało w śródmieściu. Jesteśmy na to przygotowani i cały czas nasze piesze patrole są obecne w strefie - zapewnia rzecznik SM.

Na dziesiątki nieprawidłowo zaparkowanych samochodów, które widzieliśmy we wtorek, tylko jeden miał włożone za wycieraczką wezwanie od Straży Miejskiej.

Ulice, na których Straż Miejska w Lublinie interweniuje najczęściej
Zielona - 386 wykroczeń
Staszica - 220
Wróblewskiego - 60
Okopowa - 51
Kapucyńska - 50
Rybna - 45
Peowiaków - 30
Bernardyńska - 21
Ogrodowa - 17

Ile zarobiła SPP
W trzecim kwartale tego roku przychód z działalności strefy wyniósł 1,3 mln zł (w III kwartale 2015 r. było to 1,1 mln zł). Operator otrzymał 408,7 tys. zł prowizji, ale dochód miasta i tak wyniósł 1,3 mln zł, bo 359 tys. zł stanowią wpływy ze sprzedaży abonamentów oraz wpłat z tytułu opłaty dodatkowej. W analogicznym okresie zeszłego roku dochód miasta wyniósł 899 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski