Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wirusolog: "Szczytu zachorowań spodziewamy się około 11 kwietnia"

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
- Badanie na koronawirusa to nie jest test ciążowy, gdzie wynik otrzymujemy w ciągu 5 minut - wyjaśnia prof. Małgorzata Polz - Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz prezes Polskiego Towarzystwa Wirusologicznego.

Kiedy w laboratorium Uniwersytetu Medycznego ruszą badania w kierunku koronawirusa?
Aktualnie trwają przygotowania do utworzenia laboratorium diagnostyki molekularnej koronawirusa. Myślę, że po świętach, a może wcześniej ruszymy z badaniami. Będzie to takie drugie miejsce w Lublinie, a trzecie w naszym województwie. Dzięki temu znacznie wzrośnie liczba wykonanych badań.

Obecnie laboratorium działające w lubelskim sanepidzie wykonuje od 100 do 200 testów dziennie. Otwieramy nasze laboratorium po to, żeby wesprzeć szpitale kliniczne, bo głównie będziemy świadczyć usługi dla SPSK1, SPSK4, USD oraz w miarę możliwości dla innych placówek.

Jak takie badanie wygląda w praktyce?
Koronawirus zakaża układ oddechowy dlatego materiałem diagnostycznym jest wymaz z gardła. W pierwszym etapie następuje izolacja materiału, a w drugim - wykrywanie obecności wirusa. Czas badania zależny jest od wybranej techniki wykonania, ale wynik gotowy jest maksymalnie do 8 godzin. Chciałam zaznaczyć, że często na te specjalistyczne badania używamy określenia „testy”, ale to nie jest test ciążowy, gdzie wynik otrzymujemy w ciągu 5 minut. Pojawiły się co prawda na rynku tzw. testy szybkie do wykrywania koronawirusa, jednak istnieje duże niebezpieczeństwo, że otrzyma się wynik fałszywie ujemny. WHO zaleca wyłącznie stosowanie badań z wykorzystaniem biologii molekularnej, bo tylko one dają najlepszą gwarancję tego, że otrzymany wynik jest wiarygodny.

Czy to prawda, że dopiero w siódmej dobie po ewentualnym kontakcie z zakażonym, powinno się poddać badaniu?
Tych badań na pewno nie należy wykonywać zbyt wcześnie, bo wtedy możemy nie wykryć jeszcze wirusa. Dlatego bardzo niebezpieczne jest domaganie się przez pacjentów, żeby zrobić im natychmiast badanie. Trzeba mieć tego świadomość, bo można otrzymać w takiej sytuacji wynik ujemny i pacjent będzie uważać się za zdrowego, podczas gdy za kilka dni okaże się, że jest chory i w tym czasie zakaził innych. O tym, kiedy pobrać próbkę do badań decyduje zawsze lekarz. Trudno powiedzieć, czy najodpowiedniejsza jest siódma doba. To lekarz po zaobserwowaniu pierwszych niepokojących objawów, powinien zlecić badanie.

Kiedy przypadnie szczyt zachorowań w Polsce?
Mamy takie precyzyjne wyliczenia oparte o analizy matematyczno-statystyczne i analizy porównawcze dokonane na podstawie sytuacji w innych krajach, np. w Chinach.

Według tej prognozy do 7 kwietnia w Polsce może być 10 tys. zachorowań, a do 11 kwietnia spodziewane jest już 20 tys. przypadków. Liczymy, że to będzie właśnie szczyt i od tego momentu liczba zachorowań będzie się zmniejszać.

To by oznaczało, że epidemia zaczyna się powoli wygaszać. Ta liczba będzie spadać stopniowo. Mówi się, że wygaszanie epidemii potrwa do czerwca, ale to dość optymistyczny scenariusz. Niektórzy uważają, że ten wirus w ogóle nie zniknie i będzie krążył w populacji ludzkiej.

Niemcy proszą tych, którzy wyzdrowieli, żeby zgłaszali się na oddanie krwi, z której będą pozyskiwać przeciwciała i limfocyty. Po co?
Po to, żeby przygotować surowicę odpornościową. Zawiera ona wtedy dużą ilość przeciwciał przeciwko konkretnemu patogenowi, w tym przypadku koronawirusowi. Podobne surowice są stosowanie powszechnie w przypadku innych zakażeń. Ale to nie jest panaceum. Taką surowicę można podać profilaktycznie osobom, które miały kontakt z zakażonym. Jest to tzw. profilaktyka bierna, bo podajemy gotowe przeciwciała (neutralizują wirus), które z upływem czasu zanikną. Jedynie profilaktyka czynna czyli wprowadzenie do organizmu substancji pobudzającej do wytworzenia przeciwciał daje gwarancję ochrony przed rozwinięciem się choroby.

Mowa o szczepionce. Kiedy możemy się jej spodziewać?
Taka szczepionka już jest w Stanach Zjednoczonych. Przeszła do fazy badań klinicznych czyli jest testowana na ludziach. Teraz przez co najmniej pół roku należy te osoby obserwować, aby sprawdzić czy szczepionka jest bezpieczna i czy nie wywołuje odczynów poszczepiennych. W tym czasie pobiera się również surowicę od tych pacjentów, aby sprawdzić miano przeciwciał, co potrzebne jest do ustalenia skutecznej dawki szczepionki. Należy też sprawdzić, jak długo te przeciwciała się utrzymują w organizmie. Jeśli nawet w tej chwili jakiś preparat jest dobrym kandydatem na szczepionkę przeciwko koronawirusowi, ale w trakcie badań okaże się, że poziom przeciwciał szybko spada w organizmie, to nie zostanie on dopuszczony do produkcji na masową skalę. Dlatego właśnie badania nad uzyskaniem szczepionki trwają długo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski