Wykolejenie pociągu w Motyczu. Ruszyło sprzątanie wagonów

Prace miały ruszyć już w ubiegłym tygodniu ale opóźniły się ze względu na prowadzone dodatkowe czynności komisji, która bada przyczyny wykolejenia. Za usuwanie wagonów odpowiada właściciel taboru - firma Track Tec. Przedsiębiorstwo prowadzi prace remontowe na torowisku, na którym doszło do wykolejenia. Jak nas poinformował pracownik firmy, usuwanie szkód ma potrwać do końca tygodnia. - Prace nie będą miały wpływu na kursowanie pociągów - podkreślał Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe.

Do wypadku doszło w środę 8 kwietnia, około godziny 22. Na stacji w Motyczu pod Lublinem wykoleiła się wtedy lokomotywa i wagony załadowane tłuczniem. Mieszkający niedaleko od stacji ludzie informowali, że huk był tak duży, że miescyzkań wybiegli przed domy, żeby sprawdzić, co się stało. Miejsce zdarzenia rzeczywiście wyglądało po wypadku dość dramatycznie - powywracane wagony, wokół rozsypany tłuczeń. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.

Przez kilka godzin zablokowany był ruch pociągów trasie między Lublinem a Warszawą. Około. godz. 2 przywrócono ruch po jednym torze. Następnie, po godz. 12, zapewniono przejazd przez stację Motycz po dwóch torach.

Jak doszło do wykolejenia? - Ze wstępnych ustaleń wynika, iż skład wagonów z kruszywem nagle zaczął się staczać z bocznicy, w wyniku czego w miejscu, gdzie prowadzone były prace remontowe na torowisku, doszło do wykolejenia. Wewnątrz nie było maszynisty - informował dzień po wypadku Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Postępowanie w sprawie wypadki jest prowadzone przez komisję kolejową powołaną przez spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.