Z historii Lublina: W 1997 r. policjanci dostali pierwszy wideoradar

W 1997 r. wprowadzenie tego urządzenia było wielkim wydarzeniem. Wcześniej policjanci mieli do swojej dyspozycji zamontowany w samochodzie aparat, który mógł robić zdjęcia nieprawidłowo poruszającym się pojazdom. Wideoradar dawał im znacznie większe pole do popisu w walce z łamiącymi przepisy. - To ja naprawdę tak jeżdżę? - pytali pierwsi przyłapani, kiedy oglądali swoje popisy zarejestrowane przez kamerę.

Policja początkowo prosiła, aby nie ujawniać marki radiowozu na cywilnych numerach, w którym zamontowano najnowsze urządzenie. Dzisiaj nie jest to żadną tajemnicą. Pierwszy wideoradar w Lublinie działał w VW vento. Kurierowi nowy sprzęt prezentował Artur Lis, wówczas funkcjonariusz lubelskiej drogówki. Były funkcjonariusz doskonale pamięta ten sprzęt i służbę w nim. - Dostaliśmy czarnego vento z silnikiem 1,8 i był to pierwszy tego typu samochód w Polsce. Nie był specjalnie szybki, ale my jeździliśmy nim głównie po mieście. Sprzęt był prymitywny, aby nagrać tablicę rejestracyjną trzeba było podjechać do samochodu na15-20 metrów, bo nie było zoomu - opowiada.

Artur Lis pamięta także zaskoczone twarze przyłapanych na łamaniu przepisów. - Pamiętam, że kierowcy, których zatrzymywaliśmy, chcieli wymigać się od płacenia mandatu, twierdząc, że jechali z inną prędkością. Wtedy pokazywaliśmy im wykroczenie na monitorze, zdziwienie było wielkie - dodaje Artur Lis.

Radiowozy z wideorejestratorami dają się we znaki kierowcom łamiącym przepisy od 1997 r. do dzisiaj. W tej chwili Komenda Miejska Policji w Lublinie dysponuje trzema takimi pojazdami. Są to nieoznakowane skoda i opel vectra oraz oznakowana alfa romeo - mówi Andrzej Fijołek z zespołu prasowego KWP w Lublinie.

Od stycznia do lipca trzy samochody z KMP pomogły ujawnić 789 przypadków wykroczeń. Policjanci wystawili 600 mandatów, 27 sprawy przekazali do sądu, a pozostałe sprawy skończyły się na pouczeniach.