Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczarowani przez Noc Kultury. Podsumowanie wydarzenia

Małgorzata Szlachetka
Łukasz Kaczanowski
Za nami jedyna taka noc w roku, w czasie której Lublin zmienia się nie do poznania. Tym razem odkrywaliśmy magię nieistniejącej ulicy Krawieckiej, która na kilkanaście godzin zaczarowała lublinian.

Po raz kolejny przekonaliśmy się, że najmocniejszą stroną Nocy Kultury w Lublinie są oniryczne instalacje rozmieszczane w przemyślany sposób w przestrzeni miasta. To one były głównymi bohaterami tej nocy. Fotografowaliśmy się z nimi dotykaliśmy ich, a nawet rzucaliśmy się na nie (tak było w przypadku góry kolorowych gąbek rozłożonych na ulicy).

Artyści zaangażowani w Noc Kultury co roku zaskakują nas dziełami swojej wyobraźni. Tym razem całkowicie zaczarowała nas odmieniona ulica Podwale. Po przekroczeniu bramy zbudowanej z tęczowych wstążek trafialiśmy do magicznego świata „wielkiej przymiarki”. Przez całą ulicę prowadził nas rozłożony metr krawiecki. Idąc w stronę błoni, co chwilę przeżywaliśmy wizualne zaskoczenie: instalacja ze starych maszyn do szycia, wielkie nożyczki, ściana z różowego futra, zamek błyskawiczny, z którego wyrastają drzewa, rzeźby-manekiny. Nie mówiąc już o krawatoskadzie spływającej ze wzgórza niemal do stóp ludzi.

Wiele z tych instalacji aż prosiło się, żeby je dotknąć: na przykład instalacje z guzików wypełniające wgłębienia ceglanego muru. Wszystko podporządkowane zostało motywowi przewodniemu, czyli krawiectwu.

Świetnie prezentowały się podświetlone instalacje z papieru na zielonych wzgórzu i te rozwieszone w górze- między drzewami. Na przykład wiszące w powietrzu meduzy z parasolek.

Ukłonem w stronę historii miasta, którego nie ma, były przedwojenne zdjęcia Podzamcza. I kilka słów o ulicy Krawieckiej.

Nie było to jedyne miejsce, gdzie mogliśmy zobaczyć niebanalne instalacje. Od Bramy Rybnej do placu Rybnego płynęła w powietrzu ławica kolorowych ryb. Na placu Po Farze wyrosły filary zdobione żywymi kwiatami.

Całkowitym zaskoczeniem okazała się instalacja zbudowana w kameralnej uliczce Ku Farze. Ściany zamykających ją kamienic zostały obwieszone koszykami z ziołami i wyłożone mchem. Zapach unoszący się wokół? Obłędny. Nie było osoby, która chociaż na chwilę by w tym miejscu nie przystanęła.

Najbardziej energetycznym, wydarzeniem Nocy Kultury był występ na placu Rybnym, a w zasadzie kolejne odsłony koncertu litewskiego zespołu „Antyczne Zęby Kashpirovskiego”. Muzycy stali na rusztowaniu i przebrani byli za robotników. Kto nie zobaczył, niech żałuje.

Na koniec warto dodać, że nie potwierdziły się obawy o to, że remont deptaka może przeszkodzić zabawie w czasie Nocy Kultury. Kto chciał czekał w „wąskim gardle” prowadzącym do Bramy Krakowskiej, inni wybrali alternatywne drogi przez boczne uliczki.

Noc Kultury 2018 w Lublinie. Spacer po centrum miasta pełen ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski