Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A gdzie jest lubelski Giewont

Maciej Wijatkowski
To może zbyt dalekie porównanie, ale śpiący po Giewontem rycerze mieli śpieszyć Polsce w potrzebie, kiedy historia ich obudzi. Dzielni wojownicy, broniący porządku w imieniu swojego władcy. Władcą, póki co, jest państwo, a jego rycerzami - naczelnymi i mniejszymi (choć tylko rangą, nie obowiązkiem) - są policjanci i miejscy strażnicy. Gdzież oni?

To nie „wołanie na puszczy”, ale gorzka konstatacja. Wiem, że wymienieni, wbrew krążącym opiniom (wygłaszanym przeważnie przez słusznie ukaranych), wcale nie zarabiają kokosów na modne od niedawna „ośmiorniczki”. Wiem, że w zamian mają w zakresie obowiązków oddawanie służbie wszystkiego. Wiem, bo miałem niejednokrotnie okazje - jako dziennikarz - obserwowania z bliska codziennej (i conocnej) pracy policjantów. Taki ich los i powołanie, a duży z mojej strony szacunek i pogarda dla ćwierćinteligentów, powielających na murach obelżywe napisy. Ale... Jest jednak pewne „ale”, choć nie dotyczy wszystkich policjantów. Dotyczy głównie „drogówki” i miejskich strażników. „Drogówkę” znamy głównie z mandatów za przekroczenie dozwolonej prędkości. W ciągu czterdziestu lat kariery kierowcy zarobiłem trzy, z paru się wytłumaczyłem, więc - nic osobistego.

Taka jak dziś, u nas, praca drogowych policjantów, to jednak nieporozumienie i łatwizna. Polak pojedzie szybciej, niż pozwalają znaki. Taka już Polaka natura. Ergo - wystarczy stanąć gdzie trzeba i kasować! „Przełożony rozlicza za wpływy z kasy” - tak słychać. Źle słychać. To nie jest właściwe podejście do rozumienia płynności i bezpieczeństwa ruchu drogowego. Może by tak zainteresować się blokowaniem skrzyżowań? Płynnością ruchu regulowanego prze samozwańczych „szeryfów”, co już jest karalne?

Miejscy strażnicy nie interweniują „na terenach prywatnych”. To już całkiem śmieszne w mieście, gdzie większość terenów jest prywatnych, a podatki za nie wpływają do miejskiej kasy, zasilając pensje strażników. Przykład? Teren między wielopoziomowym parkingiem BIGMAR-u, a Centrum Kultury. A - pardon - znaki zakazu tam stojące, kto postawił? Prywatny właściciel? Nie ma takiego prawa. Tereny spółdzielni mieszkaniowych: „To nie miejska ulica, tylko droga osiedlowa.” - twierdzą strażnicy. A czyje jest osiedle? Raczej tych, którzy zrzucają się na pensje strażników.

Wracam do kontekstu tytułowego pytania. Czas obudzić śpiących rycerzy. Komeda Główna Policji ogłosiła konkurs na specjalistów w zakresie myślenia (szeroko rozumianego, jak sądzę) o wdrażaniu nowych metod postępowania i edukacji w ruchu drogowym. Może jednak wystarczą tylko jacyś mądrzy i zdecydowani dowódcy drużyn (nie - księgowi), którzy przebudzą śpiących? Nadal nie zamierzam nikogo deprecjonować, ale gdzie jest ten lubelski Giewont?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski