Jakby trener podsumował zakończone rozgrywki?
Andrzej Kozak (trener Edach Budowlanych Lublin): Sezon był bardzo dziwny. Długo jestem w rugby, ale takiego sezonu sobie nie przypominam. Najpierw decyzja dziewięciozespołowej lidze. Na jesieni dziesięć meczów, a na wiosnę tylko pięć. Na pewno czujemy niedosyt, celem był medal i kolejny raz nie udało się nam go zdobyć. W porównaniu z poprzednim sezonem wypadliśmy nawet z fazy play-off. Czyli patrząc tylko z tego pryzmatu, w porównaniu pomiędzy sezonami i w kwestii niezrealizowanych celów medalowych, to nie był satysfakcjonujący nas sezon. Z drugiej strony dalej byliśmy liczącą się siłą w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce i do ostatniego meczu graliśmy o wejście do czołowej czwórki.
Czego zabrakło, aby utrzymać czwartą pozycję i zagrać w meczu o brąz?
To złożony problem. Miało na to wpływ kilka czynników. Pierwszy najważniejszy to porównanie zasobów kadrowych naszego zespołu z kadrami innych czołowych polskich zespołów. Mieliśmy za wąski skład. Jesienią przegraliśmy dwa bezpośrednie pojedynki z Awentą Pogoń Siedlce, co zaważyło na końcowych rozstrzygnięciach w tabeli. Drugą istotną kwestią było to, że jesienią w dziesięciu meczach zdobyliśmy tylko jeden punkt bonusowy. Wiosną mieliśmy gorszy układ gier niż nasz bezpośredni rywal, ale aby grać o medale trzeba umieć wygrywać ze wszystkimi przeciwnikami włącznie z tymi, którzy są wyżej w tabeli. Usprawiedliwiają nas na pewno ubytki w składzie. Przed wiosennymi rewanżami straciliśmy dwóch kontuzjowanych zawodników. Następnie doszły pauzy za kartki i kolejne urazy. Czyli do najważniejszych meczów przystępowaliśmy mocno osłabieni. Biorąc to wszystko pod uwagę, naprawdę trudno się było spodziewać, że wydarzy się cud i utrzymamy czwartą pozycję. Pamiętajmy jednak, że o ten cud walczyliśmy do ostatniego meczu, czyli cały czas byliśmy w grze o nasz cel.
Co musi się stać, żeby po 21 latach ponownie wywalczyć krążek krajowego czempionatu?
Odpowiedź jest prosta. Musimy wygrywać więcej meczów. Tylko, że diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Nasz zespół jest najstarszy w lidze. To powoduje, że z roku na rok jest nam coraz trudniej walczyć o najwyższe cele. Kolejna rzecz, której nam brakowało w ostatnich dwóch sezonach to zdrowie. Nasz zespół borykał się z bardzo dużą liczbą urazów. Mieliśmy po prostu dużego pecha. Tak podsumowując, to musimy mieć przede wszystkim liczniejszą kadrę zawodników oraz ta kadra nie może być w tak znaczący sposób trapiona przez kontuzje. Oczywiście można jeszcze odpowiedź na to pytanie sprowadzić do jednego stwierdzenia, że musimy w końcu mieć to boiskowe szczęście.
Mieliście wąską kadrę, a widoczne to było gdy przyszły kontuzje i pauzy za kartki. W następnych rozgrywkach skład będzie szerszy?
Na ten moment odpowiedzieć wiążąco i wiarygodnie na to pytanie nie potrafię. Dopiero co skończył się dla nas sezon. Obecnie pogodzić sport, rodzinę i pracę zawodową to prawdziwe wyzwanie. Trzeba przekonać najbliższych, szefostwo i współpracowników, że pewnego rodzaju fanaberia, jaką dla wielu osób jest gra w jakieś tam rugby, to dla zawodnika tak ważna rzecz, że trzeba dać mu dodatkowe wolne lub zrobić coś w domu za nieobecnego męża. Wrócą kontuzjowani zawodnicy, po drugie do zespołu powinno dołączyć kilku juniorów. Ci młodzi zawodnicy na razie są taką „melodią przyszłości”, ale jak pokazuje przykład Szymona Próchniaka z ostatnich dwóch meczów, są nam bardzo potrzebni. Będziemy ich powoli wdrażać i wprowadzać w dorosłe rugby, ale najważniejsze, że w końcu kilku takich zawodników nas wzmocni.
Czyli będą wzmocnienia?
Podobnie jak na poprzednie pytanie, nie jestem w stanie odpowiedzieć w sposób wiążący i wiarygodny. W najbliższych dniach czeka nas w klubie „narada” nad koncepcją przyszłości funkcjonowania pierwszej drużyny. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że potrzebna jest ewolucja w zakresie sfer organizacyjnej i sportowej tej drużyny i jej „otoczki”. Musimy podjąć pewne kroki poprawiające i usprawniające nasze działania, inaczej znowu za rok będziemy wymieniać jakich rzeczy nam zabrakło i dlaczego. Znowu niewiele nam zabraknie i będziemy mówili że szczęście się do nas nie uśmiechnęło. Przecież wiemy, że temu szczęściu trzeba pomóc i wtedy będzie ono się do nas uśmiechać od ucha do ucha.
Jak będzie wyglądać pana przyszłość? Zostaje pan w klubie, jako trener lub w innej roli?
Znowu, jak zdarta płyta powtórzę, że jest jeszcze za wcześnie aby to przesądzać. Zgodziłem się na powrót, ale tylko dla dokończenia sezonu (po rundzie jesiennej sezonu 2023/24 Kozak zastąpił Stanisława Powałę-Niedźwieckiego – przyp. red.). Tak jak powiedziałem powyżej, czekają nas rozmowy, podczas których będzie także poruszana kwestia mojej przyszłości w klubie.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?