Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Argentyńskie tango. Felieton redaktora naczelnego

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Malgorzata Genca/Polska Press
Nad mogiłą pełną ciał pomordowanych cywili klęczy mężczyzna w sutannie obszytej czerwoną nicią. Milczy. Modli się. W pewnej chwili za plecami słyszy dźwięki migawek aparatów fotograficznych. Ktoś włącza kamerę. Mężczyzna odwraca się nerwowo w stronę fotoreporterów i z lękiem mówi - co wy najlepszego zrobiliście? Franciszek nie może wiedzieć, że tu jestem.

W tym samym czasie w położonym ponad pięćset kilometrów dalej Charkowie trwa ostrzał. Ludzie kryją się w schronach i na stacjach metra. Miejscowy biskup wraz z księdzem dyrektorem Caritas wyrusza z przygotowanymi wcześniej paczkami by wspomóc ukrywających się cywili. Gdy wchodzą na stację metra i rozdają żywność, ktoś pyta kim są. Milczą. Nie mogą się przyznać, że są katolickimi księżmi. Watykan zakazał udzielania pomocy Ukrainie. Oficjalnie Stolica Apostolska wspiera przecież Putina.

Za Spiżową Bramą, w salonie z kominkiem, w głębokim fotelu siedzi starszy człowiek ubrany na biało. W kominku po szczapach wesoło skaczą ogniki. Znad kominka z obrazu spogląda na pomieszczenie brodata postać. To bóg, do którego codziennie modli się człowiek w bieli. Mężczyzna na obrazie w dłoni trzyma książkę. Nie, to nie Biblia. To Kapitał.

W pomieszczeniu trwa narada. W fotelach siedzą członkowie Rady Kardynałów, na stołkach ich sekretarze. Kardynał Maradiaga kreśli coś w Konstytucji apostolskiej, psując do końca Kościół. Po pokoju nerwowo chodzi kardynał Sekretarz Stanu Pietro Parolin. Trzyma w dłoni gazetę.

- Ojciec Święty to czytał? - pokazuje nagłówek na pierwszej stronie. - Wspólnota międzynarodowa jest oburzona faktem, że zakazałem jej wysyłać broń na Ukrainę! Oni dążą do wojny uzbrajając Ukraińców!

- Szkoda gadać - wyszeptał człowiek w bieli. - To ignoranci. Musimy przemyśleć nasze dalsze kroki.

- Znam sposób na szybkie zakończenie tej wojny! - wykrzykuje nagle przez nikogo niepytany Gonzalo Aemilius, osobisty sekretarz człowieka w bieli. Wszyscy nagle zamilkli i w skupieniu czekają na to co nastąpi. Zmieszany Aemilius kontynuuje: - Wystarczy, że Wasza Świątobliwość potępi Putina.

W jednej chwili wszyscy zebrani wybuchli gromkim śmiechem. Człowiek w bieli odłożył trzymaną na kolanach figurkę Pachamamy, wstał i podszedł do telefonu.

- Łączcie mnie z Cyrylem - powiedział do słuchawki, wskazując gestem ręki by wszyscy opuścili pomieszczenie. Zasłonił jednak dłonią mikrofon i zawołał jeszcze na chwilę Paroliniego. - Zajrzyj do celi Benedykta, czy nie trzeba mu zmienić wody w misce. Musimy utrzymywać tego starca przy życiu, by co jakiś czas pokazywać mediom, że ma się dobrze. Nikt się dzięki temu nie domyśli, że przejęliśmy władzę w wyniku zamachu stanu. No już, idź. Ja tu załatwię, żeby wojna jeszcze trochę trwała.

Powyższa żenująca scenka jest obrazem Kościoła, który można wyczytać z fejsbukowych dyskusji „ekspertów”. Niestety od początku pontyfikatu narracja dotycząca działalności papieża, a przez to i samego Kościoła, jest dość często fałszywa. Zwrócił na to uwagę o. Andrzej Napiórkowski, który w artykule „Wizja Kościoła w ujęciu papieża Franciszka” zauważył, że najczęściej spotykamy się z pobieżnym i bezrefleksyjnym opisem „Kościoła Bergoglio”, jakim raczą nas niektórzy publicyści, a nawet teologowie:

„Należy dość sceptycznie podchodzić do medialnych przekazów o papieżu czy też o rzekomo jego wypowiedziach, gdyż są one niestety najczęściej zabarwione ideologicznie, nacechowane polityczną opcją danego dziennikarza”.

W tym samym artykule o. Napiórkowski pisze: „uważająca się za stróża katolickiej ortodoksji, antybergogliowska opozycja nie dostrzega Franciszkowej wrażliwości i nie podejmuje wysiłku służącego zrozumieniu jego wizji Kościoła, mocno uwarunkowanej latynoskim kontekstem przeżywania Ewangelii we współczesnym świecie, tak wyraźnie naznaczonym społeczną niesprawiedliwością”. Warto zajrzeć do cytowanego artykułu z kilku powodów. Przede wszystkim autor przygląda się pontyfikatowi Franciszka z pozycji teologa, nie publicysty, co pozwala na pogłębienie refleksji na jego temat. I jest w tym dość krytyczny, punktując papieża w tych miejscach, gdzie na to zasługuje. Ważnym jest jednak wskazanie tropów potrzebnych do odczytania obrazu Kościoła Franciszka, bez których jakakolwiek refleksja nad jego dziełem będzie niepełna. Przede wszystkim tych zawartych w jego nauczaniu.

Oczywiście dla kogoś, kto swoją wiedzę o papieżu czerpie z hollywoodzkich produkcji takich jak „Dwóch papieży” z Anthonym Hopkinsem i Jonathanem Pryce’em w rolach głównych, pochylenie się nad jego manifestem programowym zawartym w adhortacji „Evangelii gaudium” może być zbyt dużym szokiem. Bo oto papież, który zgodnie z obrazem wykreowanym przez media, wyszedł prosto ze slumsów gdzie wykładał ubogim marksizm i przez amazońską dżunglę, gdzie pokochał leśne bóstwa dotarł do Watykanu, gdzie całkowicie nie pasuje, oderwany od europejskiej rzeczywistości, w swojej adhortacji powołuje się przede wszystkim na swojego wielkiego poprzednika Pawła VI. Franciszek wskazując najważniejsze punkty programowe rozpoczynającego się pontyfikatu, nie wisiał w próżni. Był mocno zakorzeniony w Kościele, któremu zaczynał przewodzić. Ale to nie jest niczym nowym, dokładnie tak działa Kościół, w którym obok wymiaru wertykalnego, skierowanego do nieba, istnieje także wymiar horyzontalny, skierowany ku historii. Ewangelia i co za tym idzie chrześcijaństwo, zakorzenione jest w historii, jak żadna inna religia. Franciszek i jego pontyfikat także. Dlatego pisanie o nim jako o uzurpatorze, który okupuje tron Piotrowy, przysługujący „naszemu papieżowi” nawet po jego śmierci, jest całkowitą nieznajomością nie tylko Kościoła, ale przede wszystkim jego historii. Tego wymiaru wertykalnego.

W ostatnich dniach zmagamy się z kolejnym kryzysem wizerunkowym Franciszka, sprowokowanym przez dziennikarzy „Corriere della Sera”. I używam zwrotu „sprowokowanym” z pełną świadomością. Luciano Fontana i Fiorenza Sarzanini, naczelny i wicenalczelna gazety przeprowadzili wywiad z papieżem, którego omówienie obiegło świat. Oto w wywiadzie paść miały następujące słowa:

„Być może szczekanie NATO pod drzwiami Rosji skłoniło przywódcę Kremla do złej reakcji i wywołania konfliktu”. To mocne słowa, wartościujące i stawiające papieża w bardzo niekorzystnym świetle. Nie tylko próbuje tłumaczyć agresora, a jeszcze występuje przeciwko sojuszowi, który jest sojuszem obronnym, gwarantem naszego bezpieczeństwa. Chciałem przeczytać w jakim kontekście padły te słowa i…nie znalazłem nigdzie tego wywiadu. Cytowane słowa pochodzą z relacji rozmowy z papieżem, którą opublikował Fontana. Media, które powołują się na ten cytat zaznaczają, że to cytat z omówienia. Czyli na całym świecie szeroko komentowane są słowa, które wcale nie musiały paść, a papież staje się po raz kolejny obiektem agresji, kpin i bohaterem niewyszukanych memów. A wraz z nim Kościół. Szukając odpowiedzi, co naprawdę powiedział papież, znalazłem takie tłumaczenie:

„Zastanawiałem się, dlaczego Putin zaatakował Ukrainę. Rozmawiałem o tym z ambasadorem Rosji w Rzymie. Putin uważa, ze został do tego sprowokowany, że NATO szczekało u drzwi Rosji. Ja nie wiem, czy Putin został sprowokowany”. I co teraz? Jeśli tak wyglądała wypowiedź Franciszka to mamy kryzys, czy wręcz przeciwnie? Z kontekstu rozmowy, której relację zamieścili włoscy dziennikarze wynika, że papież nie bronił Putina i Rosji, nie miał wiec powodu atakować NATO, mówiąc że prowokowało agresora. Wystarczyło zadać sobie trud i poszukać prawdy, zamiast się unosić i atakować papieża. Jednak wielu środowiskom od lat zależy, by bez końca trwało argentyńskie tango papieża, bo jak on zwichnie nogę, to w ich mniemaniu wraz z nim kark skręci Kościół.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski