Autorski przegląd tygodnia (30 listopada-6 grudnia)

Piątek
Jaka sztuka, taka brutalność
Brutalna akcja pacyfikująca działania artystyczne - tak o sprawie (nie)sławnych biletów napisały znane osobistości, m.in. panie M. Środa, K. Szczuka. Wiem, żem nieokrzesany chłop, co to tylko magisterium się dorobił, ale ja zawsze uważałem, że słowa: "brutalna" "pacyfikacja" mają inne znaczenie i ni-jak nie da się ich przyłożyć do lubelskiego zamieszania. Jak widać, można. Podobnie jak rysuneczki z biletów można nazwać "działaniem artystycznym".

Sobota 
Foch parkingowy
Wiek, stanowisko, doświadczenie zawodowe w żadnym razie nie uchronią nas, ludzi, od popełniania błędów i zachowywania się jak obrażone dziecko. Doskonale widać to na przykładzie korowodów z dworcem dla busów. Prezes LFOZ walczy zaciekle z miastem. Czy choć przez chwilę zastanowił się, jaki sens ma ta walka, ale tak na zimno i bez emocji?

Poniedziałek 
Grunt, że lotnisko ładne
Przestarzałe "Zobaczyć Neapol i umrzeć" czas zastąpić naszym i nowym "Zobaczyć lubelskie lotnisko i wściec się w ścisku". Kto był tam na dniu otwartym, ten wie o czym mowa.

Wtorek
Sprawa ogródkowa
Opozycja to ma fajnie. Wystarczy być zawsze na "nie" wobec władzy. Odnoszę wrażenie, że taką strategię przyjął miejski PiS, któremu zaczęły przeszkadzać konserwatorskie pomysły na ogródki.

Środa 
Niekryminalna korupcja
Andrzej Pruszkowski kilka tygodni temu głośno mówił dziennikarzom o ofercie korupcyjnej, jaką on sam dostał. Gdy sprawą zainteresowała się prokuratura, można odnieść wrażenie, że już tak bardzo rozmowny nie jest i ocenia zajście jako niekryminalne.

Czwartek
Jak "sztuka" to afera
Lublin ma ostatnio szczęście do "dzieł sztuki". Szwedzki twórca pochwalił się światu namalowaniem obrazu farbami z prochów ofiar obozu na Majdanku. Aż strach myśleć, co przyniesie kolejne dzieło związane z naszym biednym miastem.