Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo wszyscy Polacy to jedna drużyna... Oczywiście, bez Jana Tomaszewskiego

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski/ Gazeta Wrocławska
Spokojnie, to przecież tylko 24 dni i znów życie wróci do normy. To komunikat dla tych, którzy mają dość Euro, zanim ono się zaczęło. I dla tych, co im wszystko przeszkadza, a każda zmiana to niepotrzebny wydatek czy psucie wyglądu miasta. Ale zanim przejdę do szczegółów...

Dwa dni temu przeczytałem, że Andrzej Strejlau, były selekcjoner polskiej reprezentacji, stwierdził, iż w Polsce za mało promuje się Euro 2012. Myślę, że ludzie czujący "lekki" przesyt, o których wspomniałem na początku, po przeczytaniu tych słów zerwali się z miejsc i krzycząc nerwowo: aaaaaaaaaaaaaaaa!, pobiegli w siną dal...

A po co te nerwy? 8 czerwca rozpoczyna się najważniejsza impreza w historii Wrocławia, Dolnego Śląska czy Polski. Rozumiem, że można nie lubić futbolu. Zwłaszcza gdy człowiek się naczytał, że ta dyscyplina sportowa wzięła swe po-czątki w świętowaniu po wygranej bitwie, które to świętowanie polegało na kopaniu uciętych głów pokonanych. Podobno tak było. Ale początki bywają trudne. Wielbicielom bardziej wysublimowanych sztuk przypominam, że teatr wywodzi się oddionizji, podczas których zarzynano byka lub koziołka. Początki bywają trudne...

Tym razem nie mamy do czynienia z pojedynczym starciem dwóch zespołów. Bo taki mecz to faktycznie można by potraktować w kategorii "tylko dla wariatów" pasjonujących się bieganiem 22 testosteronów za balonem. Tu chodzi o coś innego. O imprezę, którą oglądają setki milionów ludzi na całym świecie. Trzecią najważniejszą imprezę sportową na naszym globie. Wydarzenie, które udało nam się zorganizować dzięki determinacji jednego ukraińskiego działacza, który poprosił o wsparcie polskiego działacza, a potem do dzieła przystąpiły setki polityków i samorządowców, co doprowadziło 18 kwietnia 2007 roku do wyboru Ukrainy i Polski na gospodarzy Euro 2012. A nieco ponad rok później wskazano Wrocław jako jedno z czterech polskich miast, w których ta impreza będzie zorganizowana.

I chociaż wyżej podpisany nie był wcale takim hurraoptymistą "w tym temacie", bo nie podobały mi się (i nadal nie podobają) pewne rozwiązania, to uważam, że już jakiś czas temu trzeba było zakopać topór wojenny. Bo to sprawa honorowa i Euro musi być na cacy. Swoje brudy popierzemy, jak goście wyjadą. Oczywiście, są tacy, którzy myślą inaczej, jak na przykład wrocławianin Jan Tomaszewski. No cóż, jeśli ktoś uważa, że jedynym dobrym selekcjonerem byłby prezes Jarosław Kaczyński i "Polska dla Polaków" i dlatego on będzie kibicował reprezentacji Niemiec (!), to chyba nie należy wdawać się z nim w dyskusję. Nawet jak na Wembley zatrzymał Anglię.

Impreza rusza i nawet zanim się zaczęła, już byłem dumny z moich rodaków. A propos Niemców. Widzieli Państwo, ja-kie powitanie gdańszczanie zgotowali ulubionej reprezentacji Tomaszewskiego? Pełny szacun. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że niewielu mieszkańców kraju nad Wisłą, nawet 602 lata po bitwie pod Grunwaldem, kibicuje naszym zachodnim sąsiadom. A tu taki aplauz podczas treningu. Potrafimy podejmować gości. Przyjeżdżają do nas, mimo straszenia przez obce i polskie media, że w Polsce rasizm i biją obcych. I pewnie mogą zdarzyć się jakieś wstydliwe zachowania, ale jakoś jestem spokojny. Bo w Polsce liczba bandytów i idiotów mieści się w średniej europejskiej, a poza tym jak to policzyć? W spisie powszechnym takiej rubryki nie ma.

Męczy mnie już też ta długa dyskusja o strefie kibica na wrocławskim Rynku. Że brzydka? Oczywiście, ale trudno było postawić taką stylistycznie zbliżoną do ratusza. Że postawiono w centrum miasta plastikowe toalety? No cóż... Mogły stanąć na Zakrzowie czy w Leśnicy, tylko nie każdy by zdążył. Wszystkim miłośnikom gotyku można by jeszcze zaproponować "gotyckie" rozwiązanie, czyli jak w średniowieczu. Za rogiem. Tylko ukochany ratusz miałby zbyt dużo ciemnych odcieni falujących w dolnych partiach murów. I wietrzyć by trzeba było Wrocław ze trzy miesiące.

Aha, i podobno jakiś pomnik świętego został zasłonięty. Myślę, że święty bez modlitw do niego jakoś wytrzyma te kilka tygodni. Drodzy Państwo, panu ministrowi Bogdanowi Zdrojewskiemu, który również wyraził niezadowolenie z postawienia strefy w centrum miasta, chciałbym przypomnieć, że to on, będąc miłościwie nam panującym prezydentem, wprowadził taką modę na Rynek. Na milenium miasta w 2000 roku zrobił taki koncert, że do dziś jeszcze nadal ogłuchłe gołębie wspominają, jak kilkadziesiąt tysięcy miłośników Perfectu, skacząc do "Chciałbym być sobą", mało co nie przewróciło ratusza. I to właśnie podczas milenium ustawiono tam barierki i pierwszy raz w historii zamknięto Rynek dla ludzi na występ tenora Placida Dominga.

Dajmy się zwariować. Takie imprezy jak Euro 2012 nie są codziennie. To prawdziwe igrzyska, które jednoczą, a przynajmniej powinny. Gdy na szczęście Europa daje radę już bez wojen, naród ma mało szans, by się zjednoczyć.
Po niecałym miesiącu Rynek i ratusz znów będą wyglądały, jak wyglądają na co dzień. A my spokojnie wrócimy do kłótni o wyższości jednej Polski nad drugą... I znów będziemy wybierać: Smuda, Tusk, Kaczyński, Lato...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bo wszyscy Polacy to jedna drużyna... Oczywiście, bez Jana Tomaszewskiego - Gazeta Wrocławska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski