Jak tak patrzę na tych wszystkich zagonionych ludzi przed świętami, to mam wrażenie, że, w ich mniemaniu, jeżeli nie kupią wypasionego prezentu, to żadnych świąt nie będzie. Z okien swojego mieszkania obserwowałem w ostatni weekend nieduży osiedlowy bazar. Tłum był taki, że przed przejściem dla pieszych przy targowisku utworzył się kilometrowy sznur samochodów. I nieważne, czy to była sobota, czy niedziela. Jeden wielki potok ludzi przelewał się godzinami przez ulicę. Twarze wszystkich tych ludzi jak zaczarowane. Wszyscy zafiksowani na jedno, na zakupy. Nie było sobotniego i niedzielnego obiadu z rodziną, były zakupy. A w ich trakcie często dało się wyczuć napięcie jak przed meczem Legii z Polonią (dla tych, którzy nie interesują się piłką, wyjaśniam, że obie drużyny to odwieczni rywale). "Weźmy ten stojak do osadzenia choinki, pozwól mi w te święta raz zdecydować i tak mam już dość świąt" - usłyszałem te słowa wypowiadane przez żonę do męża, gdy w sobotni poranek wyskoczyłem po pieczywo. Żeby dopełnić dramatyzmu sceny dodam, że obok pary stał ich mały syn z miną niepozostawiającą żadnego złudzenia przedświątecznego szczęścia.
Czy naprawdę o to chodzi w tych świętach Bożego Narodzenia? Czy zastawiony po brzegi stół i góra prezentów to wszystko, czego oczekujemy? Czy te święta mają być jedynie dwudniową konsumpcją wszystkiego tego, co udało nam się kupić w ostatnich dniach? Nie stać nas już na żadną duchowość? Może warto sobie przypomnieć, co było najważniejsze w świętach Bożego Narodzenia, gdy obchodziliśmy je jeszcze jako dzieci. Może warto sobie przypomnieć te dziecięce emocje, by nie skrzywdzić własnych dzieci. Święta to coś więcej niż karp, śledź, choinka i nowa konsola.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?