Zastanawiam się, jakie przesłanie niósł zeszłotygodniowy happening, w słusznej skądinąd sprawie. Bo, że obwodnica i S-17 to dla naszego regionu sprawa priorytetowa, jest przecież poza dyskusją. Nikt tego nie kwestionuje. Ale po co uciekać się do demagogii? Co miał wyrażać transparent: "Brak obwodnicy i S-17. Będą dobre żniwa" i przechadzająca się śmierć z kosą? Chyba tylko utwierdzić drogowych piratów i pewnych siebie mistrzów kierownicy w przekonaniu, że to nie oni, a stan dróg jest główną przyczyną wypadków.
Wiem, co zaraz usłyszę. O europejskich autostradach, o tym, że wolniej to nie znaczy bezpieczniej, że jestem zacofanym wrogiem motoryzacji, który wciąż żyje w epoce wozu drabiniastego i że w ogóle nie mam pojęcia o samochodach i jeżdżeniu.
Trudno. Może za dużego doświadczenia nie mam, ale jeżdżę od 35 lat i trochę kilometrów za kółkiem zrobiłem. I widziałem wiele wypadków. I wiem, jak do nich dochodziło. A kiedyś, gdy byłem jeszcze etatowym dziennikarzem, miałem wątpliwą przyjemność obserwować w sądach kilka procesów, rozmawiać z ofiarami i ze sprawcami. Sprawcy nie wyglądali już na pewnych siebie mistrzów kierownicy. Byli kompletnie przegranymi ludźmi. I ich też było mi trochę szkoda.Dlatego nie dajmy sobie wmówić, że brak obwodnicy i S-17 to nieodwołalne wypadki, na które nie mamy żadnego wpływu. Że taki los i na kogo wypadnie, na tego bęc. Bo to po prostu nieprawda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?