Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Giertych: Jak długo polskie sądy sądziłyby Breivika?

Piotr Brzózka
Roman Giertych
Roman Giertych Bartek Syta/Polskapresse
- Nie ma idealnych systemów sądowych. Jest jeden sąd idealny, doskonały, którego nikt nie oszuka i nikt nie skorumpuje, który wyda wyrok bardzo szybko i będzie on sprawiedliwy. To Sąd Ostateczny - mówi Roman Giertych, adwokat, w rozmowie z Piotrem Brzózką.

Norweski sąd skazał Andersa Breivika po zaledwie 10 miesiącach procesu. Jak Pan myśli, ile w Polsce trwałaby tak gigantyczna sprawa?

To zależy od zainteresowania mediów. Jeśli byłoby duże, uważam, że również byłaby szansa zamknąć sprawę w 10 miesięcy. Najdłużej wloką się te sprawy, którymi się nikt nie interesuje, na tym polega problem.

Jeśli uważa Pan, że można się w Polsce uwinąć w 10 miesięcy, to wskażmy Austrię, gdzie głośne sprawy zamyka się w 10 dni. Na czym polega problem? Dlaczego nasi sędziowie nie mogą wyznaczać rozpraw w bliskich terminach, tylko na przykład co pół roku?

Ja znam przykład, gdy ktoś jest oskarżony i pierwszy termin rozprawy ma po... 10 latach. To nie jest wymyślona sytuacja. Mam taką sprawę w kancelarii. Dlaczego tak się dzieje? Bo osoba, za sprawą której wyznaczony jest tak daleki termin rozprawy, nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie ma żadnej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości w Polsce.

Ale czy sędziemu nie byłoby wygodniej wyznaczyć sobie termin za tydzień, a nie za pół roku? Rozumiem, że w sądach zalega wiele spraw, ale gdyby w ciągu kilku lat uporządkować system, chyba mogłoby to być zorganizowane zupełnie inaczej?

Często wszystko się rozbija o procedury. Trzeba zawiadomić świadków o wezwaniu na rozprawę. Trzeba to wysłać pocztą. A list idzie nawet tydzień, potem dwa tygodnie leży na poczcie, a następnie dwa tygodnie wraca. Więc jak pan byłby sędzią i chciał coś osądzić, to pierwszy termin mógłby pan dzisiaj wyznaczyć na 5-6 października. I mamy już ten październik. Sprawa jest wielowątkowa. Wystarczy, że jeden ze świadków nie przyjdzie i musi pan sprawę odroczyć. Wprawdzie potem można kazać świadka doprowadzić, ale to znów wiąże się z tym, że trzeba wezwać na konkretny termin, czyli najwcześniej 12-15 listopada. Odczytuje pan akt oskarżenia, ale ktoś przynosi zaświadczenie lekarskie. I tak dalej. Zabawa może trwać w nieskończoność.

Mimo wszystko wciąż nie rozumiem, dlaczego nie można tego zmienić. Czy tak to wygląda we wszystkich systemach sądowych?

Nie, w wielu krajach jest krótka piłka.

To dlaczego u nas tak nie jest? Żyjemy od lat w jakiejś rzeczywistości, widzimy, że jest zła i niewiele z tym robimy.

Tak, wymiar sprawiedliwości to jedyna instytucja, która de facto nie podlegała w ostatnich latach żadnej reformie. Są delikatne, kosmetyczne ruchy, ale istota pozostała ta sama.

Czy tak duże odległości między kolejnymi terminami wpływają na kwestie merytoryczne? Czy to duże utrudnienie dla pracy samych sędziów, adwokatów, prokuratorów?

Oczywiście, że to ma negatywny wpływ. Poza tym, jak sprawa trwa cztery lata, bywa, że po tym czasie zmienia się sędzia. Bo zachoruje albo stanie się coś innego. Wie pan, co się dzieje? Sprawa praktycznie musi ruszać od nowa. Tak więc bywa, że proces trwa cztery lata, sędzia zachoruje przed samym wyrokiem i wszystko trzeba przejść od nowa. Jeszcze w Warszawie, gdy są duże sprawy, to terminy nie są aż tak odległe. Ale jak mamy wielowątkowe sprawy, to mam taki przykład, że wszystko ciągnie się cztery lata. Było już ze 150 terminów.

W jakim kraju chciałby Pan pracować? System sądowy którego kraju wydaje się Panu idealny?

Nie ma idealnych systemów. Jest jeden sąd idealny, doskonały, którego nikt nie oszuka i nikt nie skorumpuje, który wyda wyrok bardzo szybko i będzie on sprawiedliwy. To Sąd Ostateczny.
Rozmawiał Piotr Brzózka

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Giertych: Jak długo polskie sądy sądziłyby Breivika? - Dziennik Łódzki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski