Nasi demonstranci i protestanci nie są tak delikatni i wybredni jak francuscy związkowcy. Mogą na demonstracjach marznąć zimą i smażyć się w słońcu latem. Przykładem są nasi rolnicy, którzy blokowanie dróg zorganizowali już w marcu, jako że ich protesty uzależnione są nie od pogody, a pory prac rolniczych. Powód protestu? Każdy jest jednakowo dobry: drogie nawozy, tanie pomidory czy buraki i, jak zawsze, obrona ziemi przed cudzoziemskimi grabieżcami.
Złośliwi twierdzą, że wylegli na drogi dlatego w marcu, że długa zima i zawieje śnieżne spowodowały, iż znudziło im się siedzenie w chałupach. Stąd też ciągoty do spotkań z kumami, ognisk z kiełbaskami i możliwość wychylenia szklanki nielicencjonowanej gorzałki, znanej pod nazwą "łzy sołtysa". I satysfakcja, że te miejskie paniska z wypasionymi autami muszą grzecznie postać w kolejkach. Przecież chłopi nie są gorsi od strajkujących kolejarzy, którzy z okien stojących pociągów patrzyli w zimowe mro-zy ma marznących i przytupujących podróżnych…
Miejskim protestantom, demonstrantom, pikietantom i wszelkiej maści intrygantom także niestraszne są warunki pogodowe. Maszerują ulicami stolicy równie chętnie w listopadową szarugę, grudniowy mróz, jak też w letnie upały. Ludzie mówią, że demonstrują nie tyle z potrzeby, co z przyzwyczajenia. Ale czego to ludzie nie mówią, nawet to, że od tych ulicznych happeningów będzie się lepiej żyło. Tylko nie wiadomo - komu.
Ktoś może zapytać: jakie hasła niosą na transparentach? Przeróżne: Smoleńsk, wolność, niepodległość, obrona Radia Maryja, wieczna szczęśliwość, czas pracy itp. Nie hasło bowiem zdobi demonstrujących, a ich przywódcy. Stąd też często maszerują ramię w ramię: Jarosław Kaczyński, mistrz w przegrywaniu wyborów i głosowań, oraz hipokryta Piotr Duda, który twierdzi, że pragnie obalić rząd Donalda Tuska, ale to nie jest działanie polityczne. Jest to mniej więcej tak prawdziwe, jak tłumaczenie włamywacza, który sforsował zamki bankowego sejfu, że chciał tylko zobaczyć, czy w kasie są pieniądze, ale nie miał zamiaru ich zabierać…
Obecnie wiele osób zadaje sobie zasadne pytanie: kto na tej prawicy rozdaje karty, a kto je tylko tasuje? Jak na razie karty rozdaje ten co dotychczas, ale w tasowaniu dużo aktywniejszy wydaje się być związkowy lider. To on w gdańskiej sali BHP zorganizował pospolite ruszenie ludzi i organizacji źle życzących premierowi, którzy funkcjonują pod nazwą Platforma Oburzonych. To oni między innymi będą drożdżami w nadchodzących, jak zapowiada wódz związkowy, wiosennych demonstracjach i protestach, a uwerturą do tego ma być śląski czterogodzinny strajk powszechny.
Ostre wiosenne gry polityczne mają się rozpocząć na Stadionie Narodowym z udziałem oburzonych, odrzuconych, podnieconych i przestraszonych, a menadżerem boiskowym ma być sam Piotr Duda. Na stadionie, jak to na stadionie, gra się i padają bramki. Ciekawe, kto tym razem i komu dokopie i kto komu strzeli gola. I czy nie padnie tam bramka samobójcza…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?