Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak na wyspach

Wojciech Andrusiewicz
Wojciech Andrusiewicz
Wojciech Andrusiewicz archiwum
Nie ma już prawie miejsca w Warszawie, w którym bym nie usłyszał specyficznego zaciągania, tak związanego z komunikacją naszych przyjaciół zza wschodniej granicy. Już wiem co czują Brytyjczycy, słyszący polski akcent. Ale żeby nie było: nic zdrożnego nie czuję.

Co więcej, irytuję się, gdy inni na siłę szukają problemu w pracy mieszkańców Ukrainy w Polsce. A da się słyszeć przecież głosy, że nasi nie mają zatrudnienia, a obcych się sprowadza. Otóż nasi mają często zatrudnienie w Wielkiej Brytanii, u nas w ich miejsce pojawili się zaś Ukraińcy. Czy coś w tym złego? Czy tak wielu naszych rodaków jest chętnych do 12-godzinnej pracy przy serwowaniu kebabów?

Czy jesteśmy zainteresowani pracą od zmierzchu do świtu przy remoncie elewacji i to w skrajnej spiekocie? Brytyjczycy też nie pójdą do pracy tam, gdzie idą Polacy. My w Wielkiej Brytanii, a Ukraińcy w Polsce wchodzą w te nisze, gdzie jest problem ze znalezieniem pracownika. Sceptykom dam jeden przykład. Codziennie przechodzę obok przynajmniej jednej restauracji i jednego sklepu, na których wystawowych szybach już od paru miesięcy wiszą ogłoszenia "szukam kelnera" czy "szukam ekspedientki".

Dla mnie to całkiem sympatyczne, gdy robiąc zakupy, słyszę z drugiej strony to typowe dla osób zza wschodniej granicy zaciąganie. Zawsze się wtedy uśmiecham. Z drugiej strony także widzę wówczas uśmiech. Na twarzach ukraińskich ekspedientek nie rysuje się nierzadko spotykana u ich polskich kolegów apatia i ignorancja otaczającego świata. Nie zbijają kokosów, ale mają stałe zatrudnienie, ubezpieczenie i zawsze mogą coś wysłać do domu. I na pewno ich transfery finansowe na Ukrainę nie są nawet w połowie równe transferom z Wysp Brytyjskich do Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski