Kitel razi bardziej niż balangi

Burmistrz Kraśnika w weekendy zdejmuje garnitur, zakłada lekarski kitel i rozpoczyna dyżur w pogotowiu. Wydawałoby się, że nic tylko przyklasnąć takim praktykom. W sumie politykiem się bywa, a lekarzem się pozostaje na zawsze. Burmistrz wychodząc z tego założenia dokłada starań by być na bieżąco jako pracownik medyczny. Cały tydzień pełni rolę służebną (bo taka w teorii jest rola burmistrza) wobec mieszkańców miasta jako jego włodarz, a w weekendy służy tym samym mieszkańcom jako lekarz. Można by rzec, że to zachowanie bardziej filmowe niż rzeczywiste. Ilu to politykom chce się jeszcze w weekend udzielać w swoim zawodzie, świadcząc usługi na rzecz swoich wyborców i to poza gorącym okresem wyborczym.

W życiu nie ma jednak tak łatwo. Oto dodatkową pracą pana burmistrza zainteresowały się media i opozycyjni radni. No bo jak odpowiedzialny człowiek może łączyć dwie tak odpowiedzialne funkcje? Musi być chyba nieodpowiedzialny. Któraś praca musi być chyba wykonywana gorzej. A gorzej oznacza wszak ludzką krzywdę. Nad ludzką krzywdą zaś zawsze trzeba się pochylić, choćby nawet jeszcze nie powstała. I tak dochodzimy do tego, że pan burmistrz zachowuje się wobec mieszkańców Kraśnika nie fair. Zamiast w weekend nadwyrężać siły w pogotowiu, powinien więcej udzielać się na bankietach, rautach, otwarciach, zamknięciach i na szeregu innych zakrapianych imprezach. Mógł-by w końcu też odpocząć przy grillu z piwem. A jakby przypadkiem w poniedziałek w pracy był wczorajszy, to kto na to zwróci uwagę. Ważne, by się nie przepracował.

Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski