Komitet Krzysztofa Żuka przedstawił deklarację programową [ZDJĘCIA]

Z poparciem Platformy Obywatelskiej (swojej macierzystej partii), Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050 Szymona Hołowni, Nowej Lewicy oraz Wspólnego Lublina o czwartą kadencję powalczy Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Formacje te stworzą także wspólną listę do Rady Miasta. W piątek ich przedstawiciele podpisali wspólną deklarację programową. Wśród jej zapisów znalazły się m.in. zwiększenie kompetencji rad dzielnic w zarządzaniu miastem, współpracę ponad politycznymi podziałami w celu rozwoju Lublina oraz wspieranie lokalnych przedsiębiorców i przyciąganie inwestorów.

- Z dużą determinacją, wszyscy tutaj zgromadzeni, dążyliśmy do tego by to porozumienie programowe uzgodnić i móc je podpisać – mówił Krzysztof Żuk i nie ukrywał, że negocjacje był trudne.

- Połączenie naszych sił daje szanse na wygranie wyborów 7 kwietnia i uzyskanie większości w Radzie Miasta, a to zapewnia skuteczność i sprawczość, która zagwarantuje spełnienie oczekiwań mieszkańców – podkreślił włodarz miasta.

Lubelska posłanka KO Marta Wcisło przekonywała, że Żuk zmienił "infrastrukturalne oblicze Lublina i wprowadził go do pierwszej ligi polskich miast".

- Zmienił je także mentalnie, jednocząc przed pięcioma laty różne siły polityczne wokół jednego projektu, jakim jest Lublin. Zawiązany wtedy komitet zapoczątkował Koalicję 15 Października – stwierdziła parlamentarzystka.

Przypomnijmy, że w wyborach w 2018 r. Żuk również wystartował z własnego komitetu. Poparły go wspomniane wcześniej ugrupowania (oprócz Polski 2050, która wówczas jeszcze nie istniała). Taki manewr pozwolił mu na zwycięstwo w pierwszej turze wyborów na prezydenta Lublina oraz wprowadzenie 19 radnych w 31-mandatowej Radzie Miasta.

Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii oraz szef lubelskich struktur PSL, zapowiedział, że niedługo "ruszą ogromne unijne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i Polityki Spójności".

- Dlatego tak ważne jest, żeby w momencie, gdy te środki zostaną już uruchomione, ubiegały się o nie osoby z wizją i strategią, a przy tym kompetentne, doświadczone i grające zespołowo. Nie mam wątpliwości, że taką osobą jest Krzysztof Żuk i jego drużyna – ocenił Hetman.

Komitet Żuka odsłonił jedynki na listach do Rady Miasta. I tak: w okręgu nr 1 (obejmującym Bronowice, Stare Miasto, Śródmieście,
Wieniawa, Za Cukrownią) otwierać ją będzie Anna Augustyniak z PSL, w przeszłości sekretarz województwa lubelskiego. W okręgu nr 4 (Czechów Południowy, Czechów Północny, Sławin) z pierwszej pozycji o mandat ubiegać się będzie Jadwiga Mach (Wspólny Lublin), wieloletnia miejska radna. W okręgu nr 5 (Felin, Hajdów-Zadębie, Kalinowszczyzna, Ponikwoda, Tatary) z pierwszego miejsca wystartuje Bartosz Margul, (PO) który w Radzie Miasta zasiada od 2014 r. Liderem listy w okręgu nr 6 (Abramowice, Dziesiąta, Głusk, Kośminek, Wrotków, Zemborzyce) będzie Krzysztof Żuk.

Trwają jeszcze ustalenia, kto będzie jedynką prezydenckiego komitetu w okręgu nr 2 (Konstantynów, Rury, Sławinek, Szerokie, Węglin Północny i okręgu nr 3 (Czuby Północne i Południowe, Węglin Południowy). Jedynkę w którymś z tych obwodów zagwarantowano reprezentantowi Nowej Lewicy: albo Wiktorowi Sawickiemu, szefowi miejskich struktur tego ugrupowania i jednocześnie wiceprzewodniczącemu Rady Dzielnicy Konstantynów albo Dariuszowi Sadowskiemu, obecnemu radnym miejskiemu. Polska 2050 na pierwsze miejsce na liście w okręgu nr 2 lub 3 rekomendowała Magdalenę Szczygieł-Mitrus, sekretarz zarządu dzielnicy Rury.

Przypomnijmy, że członkowie tej formacji – razem z przedstawicielami ruchów miejskich oraz częścią dzielnicowych radnych – zarejestrowali w ub. tygodniu komitet Lublin 2050. W międzyczasie Jacek Bury, szef sztabu tego komitetu oraz przewodniczący Polski 2050 na Lubelszczyźnie, prowadził z Żukiem rozmowy o poparciu jego komitetu.

- Troska o Lublin kieruje nas w taką stronę, abyśmy rozmawiali ze sobą i szukali współpracy. Od początku deklarowaliśmy taką chęć, aczkolwiek wiadomo, że czasami nasze spojrzenia na różne rzeczy mogą być różne, o czym trzeba rozmawiać. Myśmy dyskutowali, powiedzieliśmy o jakie akcenty nam szczególnie chodzi. Okazuje się, że jeśli ludzie ze sobą rozmawiają, to można dojść do porozumienia, czego dowód mamy dzisiaj – zaznaczył były senator.