Konflikt w Teatrze Osterwy. Ministerstwo Kultury mediuje, a w tunelu pojawia się światełko

O napięciu w Teatrze Osterwy na linii dyrekcja – pracownicy mówiło się od dawna. W lipcu „Kurier” pisał o dramatycznym liście żony aktora, którego dyrektor placówki, Redbad Klynstra-Komarnicki postanowił zwolnić.

Ale to był wierzchołek góry lodowej. Zawleczka powodująca, że „granat” eksplodował, została wyrwana pod koniec września. Był nią list pracowników teatru do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego. Pisali w nim o chaosie, który zapanował w teatrze odkąd na jego czele stanął Klynstra-Komarnicki. Pisali również o zwalnianych pracownikach, dziwnym systemie premiowania, a także o wynagrodzeniu niższym niż minimalna krajowa.

– Jedynym stałym składnikiem wynagrodzenia aktora jest pensja zasadnicza, która dla większości aktorów wynosi 3010 zł brutto – czyli o 590 zł mniej niż obecnie wynosi minimalna płaca krajowa – kreślili w liście do Glińskiego pracownicy Teatru Osterwy.

Sytuacja stała się kryzysowa, a zła atmosfera wokół teatru została jeszcze dodatkowo podgrzana. Z-ca dyrektora ds. operacyjnych, Jacek Wiśniewski na konferencji prasowej (4 października) mówił, że w publikacjach medialnych poświęconych owemu listowi było dużo półprawd i kłamstw, a do wszystkich redakcji, które o sprawie pisały dyrekcja teatru wysłała pismo o zaprzestanie naruszania dobrego imienia teatru.

– Będziemy to robić wobec wszystkich, którzy za pomocą półprawd i kłamstw chcą naruszać dobre imię teatru – grzmiał, niczym rasowy cenzor, Wiśniewski.

By konflikt złagodzić z Warszawy do Lublina przyjechał Krzysztof Szuster, prezes Związków Artystów Scen Polskich. W mediacje włączyło się również MKiDN (razem z Urzędem Marszałkowskim współprowadzi Teatr – red.)

– MKiDN udzieliło mediatorom i instytucji pomocy prawnej w przedmiocie sporu oraz przekazało sprawę kształtowania wynagrodzeń artystów do opinii Rady ds. Instytucji Artystycznych przy MKiDN – poinformowała „Kurier” Anna Pawłowska-Pojawa, dyrektor Centrum Informacyjnego MKiDN.

Trwające kilka dni negocjacje przyniosły efekt.

- Dyrektor Teatru Redbad Klynstra-Komarnicki podjął decyzję o ustaleniu kwoty wynagrodzenia zasadniczego dla aktorów i inspicjentów w kwocie 3,6 tys. zł brutto niezależnie od ilości zagranych/obsłużonych spektakli, od 1 października 2023 r. – brzmi komunikat Teatru Osterwy.

Z tym, że dla aktorów zapis nie jest do końca jasny.

– Ten zapis sugeruje, że bez względu, ile zagramy spektakli to i tak dostaniemy 3,6 tys. zł, a tu chodzi o to, że pensja ta jest zagwarantowana niezależnie od tego, czy aktor zagra spektakli 0 czy 10 – wskazuje Daniel Salman, przewodniczący działającego przy teatrze Związku Zawodowego Aktorów Polskich.

Oprócz tego dla pracowników technicznych i administracyjnych dyrekcja przyznała podwyżkę „antywypłaszczeniową”, polegającą na tym, że jeśli w górę idzie płaca minimalna, to w górę idą również wynagrodzenia wyższe niż płaca minimalna, tak by między wynagrodzeniami była zachowana różnica.

Daniel Salman zaznacza, że konsensus ws. wynagrodzeń jest pierwszym i ważnym krokiem, ale należy postawić kolejne. – Jest jeszcze wiele spraw do omówienia, dalej będziemy toczyć tę „beczkę”, by poprawić nas los w teatrze i relacje z dyrekcją – mówi Salman.

MKiDN zaangażowało się w rozwiązanie konfliktu, a jak postrzega go druga instytucja współprowadząca. czyli UMWL?

- Dyrektor wykonuje wszystkie czynności z zakresu prawa pracy wobec pracowników Teatru. Wobec powyższego wszelkie sprawy dotyczące organizacji pracy Teatru - który jest zakładem pracy dla osób tam zatrudnionych – w tym również z zakresu prawa pracy są wyłączną kompetencją dyrektora instytucji – brzmi lakoniczny komunikat rzecznika UMWL, Remigiusza Małeckiego.