Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KUL odnosi się do sprawy dr Sabiny Bober i zarzutów zawartych w programie "Uwaga! TVN"

Magdalena Mizeracka
Wypowiedzenie stosunku pracy dr Sabinie Bober oraz jej wcześniejszy konflikt z prof. Janem K. stanowią dwie odrębne sprawy, a ich łączenie jest nieetyczne i bezpodstawne - czytamy w oświadczeniu, które wydał w poniedziałek Katolicki Uniwersytet Lubelski podpisanym przez rzecznik Lidię Jaskułę.

Uczelnia odniosła się w ten sposób do czwartkowego programu "Uwaga! TVN". Zdaniem władz KUL, reportaż zawierał szereg nieprawdziwych informacji.

Przypomnijmy. W styczniu 2010 roku, jak twierdzi kobieta, profesor ją zaatakował. Miał ją wypchnąć za drzwi, uderzyć w plecy i wyrzucić za nią jej rzeczy. O incydencie powiadomiła władze uczelni i policję. Bober wniosła prywatny akt oskarżenia, w którym zarzuciła profesorowi naruszenie nietykalności osobistej oraz pomówienie i znieważenie. Proces trwa. W czerwcu kobieta dostała wypowiedzenie. Jej umowa z uczelnią zakończyła się 30 września. Oficjalny powód to brak dla niej zajęć dydaktycznych. Sabina Bober odwołała się do sądu pracy.

- Liczę na to, że sąd przywróci mnie na stanowisko. Chodzi mi też o zwykłą sprawiedliwość, bo nic złego nie zrobiłam, to dlaczego ja mam zostać ukarana? - mówiła na naszych łamach dr Sabina Bober.

Zdaniem KUL, rozwiązanie stosunku pracy z dr Sabiną Bober nie ma nic wspólnego z wcześniejszym konfliktem kobiety z przełożonym. - Dr Bober otrzymała przewidzianą przez przepisy prawa odprawę pieniężną. Jedynym powodem wypowiedzenia był brak godzin dydaktycznych, które mogłyby zostać jej powierzone - wyjaśnia dr Lidia Jaskuła. - Zasady obsady zajęć w roku akademickim 2012/13, przy znacznej redukcji liczby grup konwersatoryjnych i ćwiczeniowych, zostały ustalone uchwałą Rady Instytutu Historii. W oparciu o nie dr Sabina Bober znalazła się w grupie pracowników prowadzących zajęcia z historii XX wieku. Udało się zapewnić pełne pensa dydaktyczne tylko 7 pracownikom, z których żaden nie posiada nadgodzin.

Rzecznik uczelni zapewnia także, że nie ma związku między wypowiedzeniem pracy a postępowaniem habilitacyjnym kobiety. - Postępowanie, w tym wydanie rozprawy habilitacyjnej, zostało sfinansowane z budżetu KUL. Ponadto od grudnia 2011 do kwietnia 2012 r. dr Bober otrzymywała specjalne półroczne stypendium wspierające jej przygotowania do sfinalizowania tego postępowania - czytamy w oświadczeniu.

Kiedy postępowanie zostało wszczęte, niezależni eksperci powołani przez Centralną Komisję dokonali oceny dorobku naukowego kobiety. Na podstawie tych ocen w połowie października Rada Wydziału Nauk Humanistycznych KUL podjęła uchwałę w głosowaniu tajnym. Zgodnie z nią nie nadano dr Bober stopnia doktora habilitowanego. 9 listopada była pracownica KUL wniosła odwołanie od tej decyzji.

- Władze KUL zapewniają, że w tych sprawach, które są przedmiotem postępowań sądowych i postępowania administracyjnego, podejmą odpowiednie kroki po ich prawomocnym zakończeniu - oświadcza Lidia Jaskuła.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski