Każdy ma złe i lepsze dni. I każdy chciałby w te gorsze dni być przez ogół otaczającego go społeczeństwa zrozumiany. Sam jednak podczas gorszych dni innych "współobywateli" zrozumienia nie zamierza wykazywać za grosz. Ile razy zdarzyło nam się w rozmowie z klientem wyprowadzić go z równowagi. I niech nikt nie mówi, że całe życie jest dla wszystkich przemiły i wyrozumiały, bo tak to może i jest, ale raczej w życiu po życiu. Niech też każdy pomyśli ile wymaga w tym aspekcie od innych, a ile od siebie.
Piszę te słowa, bo mam już dość wysłuchiwania w urzędach, bankach i komunikacji miejskiej narzekań i złorzeczeń pod adresem obsługujących nas osób. Każdy jest mądry jak nie jest u siebie w pracy i akurat nikogo nie obsługuje, bo wtedy zapomina o swoich problemach w innych instytucjach. Wtedy to wredni są klienci, a nie personel ich obsługujący. Dla siebie zawsze mamy usprawiedliwienie: dla własnych nerwów, kąśliwych uwag i nawet aroganckiego zachowania. Nie zważamy na to, że właśnie możemy obsługiwać tę "wredną babę" z urzędu, którą niedługo odwiedzimy, by załatwić urzędową sprawę. No i wtedy zaczniemy się zastanawiać, skąd u niej tyle złości i agresji. Jeżeli ta kwadratura koła przez jednego z uczestników tej specyficznej gry nie zostanie przerwana, będzie zataczać coraz szersze kręgi. Może więc, choćby dla własnego dobra, warto przerwać zaklęty krąg agresji i wykazać czasem zrozumienie dla "wrednej baby" i jej złych dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?