Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelski deptak: Ratusz chce zmienić jego wygląd

Artur Jurkowski, Małgorzata Szlachetka
Jacek Babicz/archiwum
Do wymiany nawierzchnia, zieleń, oświetlenie. Poprawiony ma być pl. Łokietka. Stara część deptaka po przebudowie powinna nawiązywać wyglądem do placu Litewskiego, którego modernizacja ma ruszyć jeszcze w tym roku.

Lifting - tak lubelski magistrat określa plan przebudowy starej części deptaka. Chodzi o fragment Krakowskiego Przedmieścia. Jaki ostatecznie będzie jego wygląd, mieszkańcy Lublina przekonają się w 2018 roku, czyli po zakończeniu inwestycji.

Ale dyskusja - i to wyjątkowo gorąca - jakie wprowadzić zmiany trwa od ponad miesiąca. I już wiadomo, że autorzy koncepcji przebudowy traktu pieszego skorzystają z niektórych podpowiedzi mieszkańców.

- Np. dotyczącej zwężenia jezdni ul. Królewskiej. To bardzo dobry pomysł, który przedstawiła Rada Kultury Przestrzeni - zapowiedział Jacek Ciepliński, który przygotował koncepcję nowego-starego deptaku.

Pełnoletni, czyli już trochę stary

Deptak został otworzony jesienią 1997 roku. I obecnie trudno nie zauważyć mankamentów wynikających z kilkunastu lat jego użytkowania. - Chcemy, aby to miejsce wyglądało bardziej estetycznie, nawiązywało swoim wyglądem do pl. Litewskiego, będącego salonem Lublina, który zostanie przebudowany - podkreślał Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

W połowie grudnia ubiegłego roku ratusz przedstawił koncepcję zmiany traktu pieszego. Tzw. lifting obejmuje cztery obszary: nawierzchnię, zieleń, oświetlenia oraz plac Łokietka.

I wszystkie te zmiany budzą większe lub mniejsze wątpliwości. Otwarta debata z mieszkańcami trwała ponad trzy godziny, lublinianie przesłali 51 uwag do proponowanych zmian w ramach konsultacji społecznych.

Kamień zamiast betonu
Wymieniona ma być nawierzchnia deptaka. Obecną betonową kostkę oraz płyty z piaskowca zastąpi nowa, która nawiąże formą i jakością materiałów do tych, które będą użyte na przebudowanym pl. Litewskim.

- Zmiana kostki betonowej na granitową nic nie wnosi, poza dużymi kosztami. Nawierzchnia powinna być jednolita, gładka, bez szczelin, nie utrudniając poruszania się po deptaku osobom z niepełnosprawnością ruchową - przekonywał jeden z uczestników konsultacji społecznych.

Kamienna nawierzchnia u niektórych lublinian wywołuje złe skojarzenia, boją się, że będzie przypominała bruk na ul. Grodzkiej, po którym chodzenie to prawdziwy koszmar. - Nie wiem skąd te skojarzenia. Nawierzchnia deptaka będzie gładka, a przestrzeń między kostkami zostanie wypełniona spoinami - zapewnił Ciepliński.

Zamiast klonów zakwitną wiśnie

W miejsce rosnących obecnie na deptaku klonów jaworowych pojawią się wiśnie kuliste. Wokół pni ustawione zostaną betonowe obudowy o wymiarach 2 x 2 metry. Mają one służyć jako siedziska, czyli pełnić funkcję ławek. Drzew ma być mniej niż obecnie, zamiast 16 posadzonych zostanie 13. - Po uwagach restauratorów dokonamy korekty lokalizacji wybranych drzewek, nie wykluczamy też zmniejszenia parametrów obramowań ławek - deklarował Ciepliński.

Nowoczesne ledy lepiej oświetlą
Wymiana oświetlenia to chyba najbardziej rozbudzający emocje element przebudowy. Liczba latarni ma się zmniejszyć z ok. 30 do ośmiu. Ale dzięki zastosowaniu oświetlenia ledowego i tak będzie widniej niż obecnie. - Na deptaku jest za ciemno. Jego doświetlenie to priorytet. Bez tego po zakończeniu przebudowy pl. Litewskiego deptak stałby się „ciemnym tunelem” między jasno oświetlonym placem oraz równie intensywnie doświetlonym Starym Miastem - podawał argumenty Jacek Ciepliński.

- Proszę o niemontowanie na zrewitalizowanym deptaku oświetlenia LED z uwagi na temperaturę tego światła - białe, a nie jak obecnie żółte - co zniszczy atmosferę deptaka i Starego Miasta. Podobny efekt można zaobserwować w Warszawie, gdzie LED-y wieczorem niszczą tamtejszą starówkę, tworząc szpitalną, pracowniczą atmosferę - apelował w uwagach do koncepcji nowego deptaka inny z uczestników konsultacji.

Ciepliński zapewniał, że będzie to „ciepłe świtało”. - Przypominające to, które jest w ciągu dnia - zapewnił.

Plac Łokietka z myślą o pieszych
Zmiany czekają też teren przed ratuszem i Bramą Krakowską. Na pl. Łokietka ma się pojawić nowa nawierzchnia, w tym również na ul. Lubartowskiej. Poszerzone ma być przejście dla pieszych, pojawiłyby się drzewa w donicach m.in. przy Bramie Krakowskiej.

- To dobry moment, aby zmniejszyć szerokość ul. Królewskiej z trzech do dwóch pasów - postulował Jan Kamiński, szef Rady Kultury Przestrzeni.

„Tak” temu pomysłowi mówi już Ciep-liński. - Oczywiście wymaga to jeszcze konsultacji z zamawiającym. Likwidacja bus-pas m.in. skróciłaby czas potrzebny na pokonanie przejścia dla pieszych przy Bramie Krakowskiej - przekonywał Jacek Ciepliński.

Na części „uwolnionego” bus-pasa miałyby powstać miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych. Byłoby ich siedem.

Odrzucane są natomiast pomysły ustawienia na przejściu sygnalizacji świetlnej czy budowy podziemnego przejścia.

Nie ma presji czasu
Przebudowa deptaka jest planowana w 2018 roku, po zakończeniu obchodów 700-lecia nadania Lublinowi praw miejskich. Inwestycja może pochłonąć 7 mln zł. - Miasto, które aspiruje do rangi metropolii, powinno zadbać o główny ciąg pieszy. Nie można na tym oszczędzać - przekonywał kolejny z uczestników konsultacji społecznych.

Miliony na deptak to fanaberia - Paweł Bryłowski, prezydent Lublina w latach 1994 - 1998. Wówczas część Krakowskiego Przedmieścia zmieniła się w trakt pieszy.

Co Pan myśli o koncepcji przebudowy deptaka?
To, co się obecnie określa jako lifting tego ciągu pieszego, to fanaberia. Niepotrzebne wydawanie pieniędzy.

Mocne słowa. Dlaczego Pan tak uważa?
A czy stać nas na taką inwestycję? Przy obecnym zadłużeniu miasta wydanie kilku milionów złotych na poprawę wyglądu deptaka nie ma sensu. O utrzymaniu traktu w dobrej kondycji trzeba było myśleć wcześniej i wykonywać remonty za dużo mniejsze pieniądze niż teraz chce się przeznaczyć na ten cel.

To jaka jest alternatywa? Zostawić deptak w takim stanie, jaki jest?
Projekt budowy deptaka nigdy nie został ukończony. Dokumentacja sprzed prawie 20 lat zakładała wykonanie na deptaku jeszcze elementów małej architektury. Chodziło m.in. o rzeźby, choć nie w stylu Koziołka Matołka, przy czym nie chcę, aby to było odebrane jako przytyk do zdroju-poidełka postawionego przez MPWiK. To miały być dwie artystyczne rzeźby. Nie ustawiono też na deptaku ławek, które zakładał projekt.

Po 19 latach od otwarcia deptak nie wygląda dobrze. Nie przeszkadzają Panu popękane płytki, usychające drzewa?
A dlaczego tak jest? Bo nie dbano wystarczająco o tę przestrzeń. Teraz chce się zamienić nawierzchnię na nową, wykonaną z kamienia. Nie wiem, czy to najlepszy pomysł. Przecież dużo taniej byłoby wymienić uszkodzone płytki na nowe. Ale i tego nie trzeba by robić, gdyby pilnowano, aby na deptak nie wjeżdżał ciężki transport, bo to właśnie takie pojazdy doprowadziły do uszkodzenia nawierzchni. O drzewa też nie dbano. Nie mogły przetrwać, bo były m.in. podlewane piwem z ogródków restauracyjnych.

Dużo uwag mieszkańców dotyczyło proponowanego nowego oświetlenia ledowego. Wymiana latarni na nowe to krok w dobrą stronę?
Mówi się, że na deptaku jest ciemno. Ale od początku założenie było takie, aby oświetlenie w tej części śródmieścia miało charakter przytłumiony, chodziło o uzyskanie tzw. efektu zamglenia. Choć oczywiście można je unowocześnić.

Deptak po przebudowie, jak mówi autor koncepcji Jacek Ciepliński, który zresztą przygotował też projekt zrealizowany 19 lat
temu, ma nawiązywać wyglądem i jakością materiałów do pl. Litewskiego, którego przebudowa ruszy w tym roku. Trakt pieszy przedłuży się tym samym do ul. Kołłątaja.

Przedłużenie deptaka to zabójczy pomysł. Krakowskie Przedmieście na wysokości pl. Litewskiego to ważny węzeł komunikacyjny, w tym dla autobusów miejskich, śródmieścia i całego miasta. Po zmianach znajdujące się w tym rejonie Lublina instytucje naukowe, hotele, sklepy czy Poczta Główna zostaną odcięte od komunikacji zbiorowej. To zdecydowanie niedobre rozwiązanie i szkodliwe dla miasta. Nie można zmieniać pl. Litewskiego w zamknięty rynek, a przedłużenie deptaka spowoduje, że obok powstanie jeszcze „plac Pocztowy”.

Rozmawiał Artur Jurkowski

Miejsce, w którym dziś mamy deptak, nie zawsze była salonem Lublina

Po likwidacji mostu zwodzonego przerzuconego nad suchą fosą, przed Bramą Krakowską powstała nagle nowa przestrzeń do zagospodarowania. Mieszczanie urządzili w tym miejscu targ, w którym kupcy m.in. ważyli i sprzedawali zboże. Dzięki planowi Lublina, sporządzonemu w 1649 roku przez geometrę Karola Bekiewicza, możemy podać więcej szczegółów. W rejonie wylotu ulicy Koziej (na planie Panny Mariey) kupcy w XVII wieku stawiali miejskie wagi ważące zboże. Z adnotacji umieszczonej na pergaminie dowiadujemy się, że zboże było przewożone np. z Rusi. Obrazu dopełniały kramy rozlokowane przy Bramie Krakowskiej.

XVII wiek to okres upadku gospodarczego Lublina, do którego przyczyniły się liczne najazdy obcych wojsk. Szwedzi zniszczyli staropolski wodociąg, w rezultacie nieczystości lądowały na ulicy.

Stan sanitarny miasta pozostawiał wiele do życzenia również w kolejnym stuleciu. Według legendy, karoca króla Stanisława Augusta Poniatowskiego utknęła w błocie przy kościele pw. Świętego Ducha. Być może właśnie dzięki temu incydentowi powstała Lubelska Komisja Dobrego Porządku, która miała się zająć odnową miasta. Tenże król powołał ją dekretem z 12 stycznia 1780 roku.

Warto też wspomnieć o otoczeniu kościoła pw. Świętego Ducha, które w przeszłości wyglądało zupełnie inaczej niż obecnie. Po pierwsze, do świątyni przylegały zabudowania szpitala i Brama Świętoduska. Nieocenionym źródłem informacji w tej sprawie jest tom „Kościoły lubelskie” ks. Jana Ambrożego Wadowskiego.

Szpital św. Ducha przyjmował osoby ubogie, czasami rodziły się tam dzieci, które potem mogły znaleźć schronienie w rodzinach mieszczańskich. Fundacja szpitala została zatwierdzona w 1421 roku. W pierwszym 25-leciu XVI stulecia pomocy szukało tu w sumie 168 osób. Wizytatorzy w 1603 r. odnotowali, że placówka była „wielkim domem murowanym”. Dziś tego budynku już nie ma, stał między kościołem pw. Świętego Ducha a Bramą Krakowską, w miejscu gdzie obecnie jest ratusz, w przeszłości były tam kościół i klasztor Karmelitów Bosych.

Jak wyglądał główny budynek szpitala? Na dole była duża sala z dwoma oknami od południa i 70 łóżkami dla kobiet oraz dla dziewcząt. Dla mężczyzn szpital zapewniał 55 miejsc. Zabudowań szpitalnych było kilka. W jednym z domków mieszkali „zbieracz jałmużny dla ubogich” i kantor kościelny. Była też służba obsługująca chorych. Na miejscu działała własna piekarnia, a sklepione piwnice wynajmowano, żeby mieć z tego źródło dodatkowego dochodu. Chorzy dostawali trzy razy w tygodniu mięso, poza tym żywili się kaszami, jarzynami oraz zupami: barszczem i żurem. Do degradacji szpitala św. Ducha przyczyniło się m.in. zajmowanie kolejnych budynków szpitalnych przez karmelitów bosych. W efekcie zaczęło brakować miejsca dla chorych.

Co z komunikacją miejską? Przed utworzeniem deptaka do ronda przy Bramie Krakowskiej kursowały trolejbusy. Pierwszy kurs takiej linii nr 15 miał miejsce 21 lipca 1953 roku. Można było przejechać z dworca PKP do ulicy Marcelego Nowotki (obecnie Idziego Radziszewskiego). Nie zapomnijmy jednak, że autobusy jeździły przez Krakowskie Przedmieście jeszcze przed wojną. Konkurowały z dorożkami, których postoje ulokowane były u wylotu ulicy Królewskiej oraz w pobliżu hotelu Europejskiego.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski