Małe jest ważne

Skąd właśnie dziś takie konstatacje? Z dwu powodów. Po pierwsze - odwilż, jak zawsze, odsłania, co skrywał śnieg. Gdyby udało się wcześniej załatwić taki drobiazg, jak zwrócenie własnemu dziecku uwagi, że papierki wrzuca się do kosza, a po piesku wypada sprzątnąć tak samo dokładnie jak w przedpokoju... Gdyby, jeszcze wcześniej, rodzice rodziców też byli na to wyczuleni... Chyba się zapędziłem w kwestie wyniesionego z domu wychowania.

Po wtóre - trwają w telewizjach dyskusje o kompetencjach i realnych osiągnięciach ministrów, połączone z próbami ich odwołania. Szermierka na drobiazgi zadziwia finezją. "W trybie sprostowania" padają z ekranu takie facecje, że fachowcy w satyrycznej branży porzucają uprawianie zawodu. Po pewnym czasie sedno sprawy staje się wręcz nieistotne. Odbiorcy zapamiętają głównie przytyki i dowcipasy, do bólu powtarzane w serwisach.

Przerzucając przy pomocy pilota podobne jak chińskie podróbki relacje, już byłem bliski czerwonego przycisku "off", kiedy uwagę moją zwrócił drobiazg: pytanie, zadane posłowi Macierewiczowi przez młodego człowieka, w czasie dyskusji na żywo. Zapytał on otóż, jakim to cudem, po smoleńskiej katastrofie, pan poseł i wielu innych wypowiadają się na tematy związane z lotnictwem, nie mając o tych sprawach pojęcia. Pan poseł, znany mistrz ciętej riposty, odparował, że nie znają się również na energetyce, leśnictwie i edukacji, a podejmują ważne w tych dziedzinach uchwały!

Przyznał się! W telewizji! Obnażył poselską ignorancję! Dlaczego tej właśnie, z pozoru drobnej, a jakże ważnej kwestii nie powtarzają wszystkie media?! Czy ktoś pamięta pomstowanie "fachowców" w sprawie wyboru Rosomaka, którego teraz zazdroszczą nam Amerykanie? A może wybór CASY, po którą ustawiają się kolejki? Życie to drobiazgi...