Rozbawiło mnie to wtedy niezmiernie, ale dziś... Syn studiuje informatykę, czyli rzecz o wirtualiach, a reszta świata nurza się w nierzeczywistości. Pieniądze pojawiają się znikąd, kiedy podpisze się umowę o kredyt. Wcześniej ich nie było, a tu – hop! Są. I już nie nasze. Inne pieniądze, zwane bajkowo bitcoinami, pojawiły się jeszcze bardziej znikąd, nikt ich nigdy nie widział, a ludzie płacą za nie bajońskie sumy, wydając własne, realne pieniądze w zamian za nic.
Wiele lat temu, stanąwszy przed zadaniem kupna ojcu nowego telewizora, zapytałem czy ma ów aparat dysponować telegazetą. „A da się to czytać w wannie?” – zapytał tatko. „Nie.” „No to, po co?” Kiedyś to był dowcip, ale teraz? Spróbujcie zapłacić garstką bitcoinów za porcję ceviche na ulicznym straganie w Meksyku, albo dajcie sobie radę bez smartfonu i ciągłego kontaktu z hordą nieznanych znajomych.
Istnieją jeszcze dziewicze zakątki naszego świata, które uwielbiam odwiedzać, ale zawsze wtedy myślę o biedakach wpatrzonych w ekraniki, którym przyszłoby nagle zbudować sobie schronienie bez narzędzi z internetowego sklepu, albo zjeść cokolwiek bez dostępu do portali „jedzeniowych”.
Przesada? Cóż w takim razie sądzić o tzw. turystach, którzy ruszają z dziećmi w oblodzone Tatry, nie wiedząc, że o szesnastej jest już ciemno? Co myśleć o „kierowcach”, zapatrzonych w ekraniki nawigacji i lądujących w sadzawkach? Za kogo uważać „specjalistów” lotniczych, którzy nagle odkrywają, że trymer to nie choroba weneryczna?
Życzę nam w nowym roku wielu realnych doznań, rzeczywistych przyjaźni i prawdziwej radości. Wirtualne niech pozostaną sny, bo bez nich byłoby nudno i nijako.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?