Niektórzy dyrektorzy UM Lublin mogą stracić stanowiska

Oficjalny powód zmian to poprawa efektywności pracy magistratu. Jest też jednak i druga strona medalu. Restrukturyzacja otworzy drogę do wymiany części dyrektorów. Na magistrackich notabli padł blady strach. Korytarze magistratu aż huczą od plotek i spekulacji, kto pożegna się z fotelem.

- Słyszałem już długą listę osób, które mają mnie zastąpić. Z drugiej strony doszły do mnie uspokajające wieści, że mogę się nie obawiać o dalszą pracę. Jest zamieszanie, ale to oczywiste w momencie wymiany ekipy rządzącej - przyznaje jeden z dyrektorów.

- Nie chcę pokazywać palcem o kogo chodzi. Ci, którzy sprawnie pracują, nie mają się czego obawiać. W niektórych wydziałach i biurach od zmian jednak nie uciekniemy - zapowiada Żuk.

W gronie osób, które miałyby pożegnać się z ratuszem, powtarza się kilka nazwisk. Niemal "pewniakiem" do oddania fotela dyrektora jest Marzena Jodłowska, szefowa Wydz. Inwestycji. Kolejnym dyrektorem wymienianym w grupie, która miałaby pożegnać się z ratuszem, jest Eugeniusz Janicki, odpowiadający za drogi. Przy czym jego posada jest zagrożona ze względu na pomysł "wyprowadzenia" drogownictwa poza struktury ratusza.

Nadzór nad stanem połączeń komunikacyjnych w Lublinie miałaby przejąć nowa jednostka - Zarząd Dróg i Mostów. Nad jej powołaniem miejscy radni będą debatować w lutym.

Czarne chmury mają też wisieć nad Jackiem Gurbielem, szefem Wydz. Architektury i Budownictwa.

- Nikt ze mną nie rozmawiał o tym, czy miałbym odejść czy zostać - ucina wszelkie spekulacje Jacek Gurbiel.

Prezydent Żuk chce, aby w ratuszu powstał nowy Wydział Strategii, który skupi się na wspieraniu gospodarki i zastąpi obecne Biuro Obsługi Inwestorów. Miałoby się też pojawić biuro nadzoru właścicielskiego kontrolujące funkcjonowanie spółek komunalnych.

- O reorganizacji będziemy rozmawiać w poniedziałek na kolegium prezydenckim. Konkursy na nabór nowych pracowników powinny ruszyć do połowy lutego - zapowiada Krzysztof Żuk. I zastrzega: - Zmiany nie będą rewolucyjne, chodzi raczej o chirurgiczne cięcia usprawniające obecną strukturę urzędu.