Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieobecni nie mają racji

Wojciech Klusek
Pozostając pod wrażeniem lubelskiej nocy kultury, jedynego takiego karnawału miejskiego w Polsce, następnego dnia włączyłem telewizor aby sprawdzić jak to niezwykłe wydarzenie relacjonowane jest przez największe media. Pomyślałem, że jeśli tysiące ludzi wychodzi na ulice aby w atmosferze fiesty wziąć udział w niezliczonych koncertach, prezentacjach, wystawach i pokazach to musi to być temat, który zostanie dostrzeżony i doceniony. Niestety na próżno zmieniałem kanały telewizji publicznych i komercyjnych. Kulturalne pospolite ruszenie lublinian, nie spotkało się z zainteresowaniem ogólnopolskich stacji TV.

Pojawiły się za to, wielokrotnie powtarzane informacje o podobnych akcjach: Poznań za pół ceny oraz smoczy festiwal w Krakowie. mimo, że daleko im do skali i rozmachu naszej imprezy. Z punktu widzenia Warszawy Lublin i region nadal postrzegane są jako Polska B gdzie poza katastrofami, zabójstwami i rolnictwem nic ciekawego nie może się wydarzyć.

Tak było od lat i wszelkie próby aby coś w tym zakresie zmienić równają się pracy Syzyfa. Kiedy jeszcze w ubiegłym stuleciu mistrz mikrofonu Adam Tomanek relacjonował w Polskim Radiu prace w lubelskim rolnictwie i przetwórstwie warszawscy dziennikarze ironizowali, że on wciąż tylko o siewach, żniwach i wykopkach. Nie mogli znieść, że takie tematy zasługują na nagrodę złotego mikrofonu. Redaktora Tomanka wziął wówczas w obronę Daniel Passent z Polityki. - O czym ma informować Tomanek - argumentował - skoro pracuje na pszenno buraczanej Lubelszczyźnie.

Tamten spór oddaje nadal aktualny sposób postrzegania naszego regionu. Jeśli już Lubelszczyzna trafia do centralnych mediów to głównie dzięki pracom w polu i zagrodzie, spektakularnym powodziom czy zabójstwom jak to ostatnio w Okunince. Czasem jeszcze pojawi się materiał z Kazimierza nad.Wisła, który podczas sezonu i weekendów staje się bardziej warszawski niż lubelski. Jeszcze do niedawna Lublin znany był za sprawą ekstrawagancji posła Janusza Palikota i polemicznego temperamentu abp Józefa Życińskiego. Obydwie barwne i nietuzinkowe postacie miały swoich zagorzałych zwolenników i wrogów, ale dzięki nim Lublin trafiał na czołówki telewizji, radia, prasy i Internetu.

W dobie wszechwładzy mediów, jeśli te o czymś nie informują to znaczy, że tego czegoś nie ma. A jeśli nie ma to po co się pcha po tytuł Europejskiej Stolicy Kultury skoro inni mają lepszy PR. Dlatego warto zmierzyć się ze stereotypami, powalczyć o obecność Lublina w ważnych mediach i sensownie inwestować w ogólnopolską promocję. Nieobecni nie mają racji nawet jeśli ją mają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski