Sławomir Sosnowski, wbrew ustawie o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, równocześnie piastował stanowisko wicemarszałka i zasiadał w komisji rewizyjnej współzałożonej przez siebie spółdzielni. Niby nic takiego - tym bardziej że pan Sosnowski ponoć nawet złotówki nie wziął za swój wkład w prace komisji. Niestety, prawo w tej materii jest precyzyjne i nie przewiduje możliwości łączenia funkcji, które łączyć zdecydował się wicemarszałek. "Nie miałem świadomości, że naruszam przepisy" - tłumaczy Sławomir Sosnowski.
Przyznam, że tłumaczenie jest najgłupsze z możliwych, a przy tym infantylne. To dziecko tłumaczy się przed rodzicami, że zachowało się niewłaściwie, bo nie wiedziało, że tak nie można. Mam nadzieję, że jak pana wicemarszałka zatrzymuje policja, to ma lepsze wytłumaczenie. Warto też, by Sławomir Sosnowski zdawał sobie sprawę, że nieznajomość prawa szkodzi, więc jakimkolwiek tłumaczeniem być nie może. Człowiek na tak eksponowanym stanowisku powinien o tym wiedzieć. A jeżeli nie wiedział, to niech przynajmniej o tym nie mówi. Za chwilę bowiem samorządy ubiegające się o unijne dotacje zaczną tłumaczyć niewiedzą braki w składanych do urzędu marszałkowskiego wnioskach. Głupio będzie nie zaakceptować argumentów, których samemu się użyło.
Proponuję, by po niechybnym odwołaniu Sławomira Sosnowskiego z piastowanego stanowiska nie powoływać go na nie z powrotem zbyt szybko. Może wcześniej marszałkowscy prawnicy podsuną mu parę ustaw do przeczytania, żeby niewiedza z urzędu została wyrugowana.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?