Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panopticum

Kazimierz Pawełek
Polityczny teatr przy ul. Wiejskiej w Warszawie, w minionym tygodniu, zapisał się w naszej pamięci na długo. Obfitował bowiem w poruszające scenki w wykonaniu osobliwych osobistości, jakby wyjętych z panopticum. Ich zachowanie aż zatykało dech w piersiach, choć częściej wywoływały śmiech, nierzadko przez łzy. I niech ktoś powie, że obrady parlamentu są nudne...

W mojej prywatnej kolekcji tych osobliwych osobistości z politycznego panopticum nie mogło zabraknąć wodza Jarosława, szczególnie za obietnicę złożoną narodowi (a jakże!), że gdy będzie rządził, to natychmiast nie tylko obniży wiek emerytalny, ale także uwolni nas od postkomunizmu i postkolonializmu, w którym teraz, jak uważa miłośnik kotów i władzy, przyszło nam żyć. Najwidoczniej szwankuje pamięć Wielkiego Sprzątacza, albo celowo nie chce pamiętać, że już minęło 20 lat od chwili, gdy rozstaliśmy się z komunizmem i jego następstwami, a on ciągle chce walczyć, choć nie walczył z nimi, gdy sam rządził. Ot, taki współczesny Don Kichot.

W mojej galerii dziwactw znalazła zasłużone miejsce poseł Beata Kempa, która na trybunę sejmową wkroczyła w kamizelce przypominającej krojem te, w które odziewają się pracownicy oczyszczania miasta. Kamizelka różniła się jednak kolorem. Nie wiem tylko, dlaczego pani poseł przywdziała taki strój: z biedy czy z solidarności z biednymi? Jak przystało na Wielką Damę, w tej toalecie nie wyglądała zbyt wytwornie. Jednak nie szata zdobi człowieka.

Za jeden kabaretowy numer, wykonany w pobliżu Sejmu, zapłaciłbym spore pieniądze. Tymczasem zaserwowano nam go za darmo: Leszek Miller wraz ze związkowcami "Solidarności" zaśpiewał pieśń z repertuaru Jacka Kaczmarskiego o tym, że runą mury i nawoływał, aby wyrwać im zęby krat. I miał taką mi-nę jakby za chwilę miał ruszyć na barykadę, czyli Urząd Rady Ministrów Donalda Tuska, gdzie notabene sam kiedyś zasiadał. W kuluarach mówi się, że wódz związkowców, Piotr Duda, na ten widok aż się popłakał. Nie wiadomo: ze szczęścia czy rozbawienia.

Duda także trafił do mojej kolekcji dziwactw. Z powodu swojej wielkiej jak ocean naiwności. Uważał bowiem, że Waldemar Pawlak i jego chłopska formacja z Wiejskiej zagłosują za referendum w sprawie wieku emerytalnego i był zawiedziony, gdy tak się nie stało. A przecież nawet dziecko wiedziało, że generał ochotniczych strażaków nie zagłosuje za wnioskiem "S", bo byłaby to jego śmierć polityczna, a dla jego drużyny strata setek stołków i innych obrywek, jakie posiadają będąc wiernym (niewiernym, małowiernym, ale pazernym) sojusznikiem Tuska.

Należy obiektywnie stwierdzić, że sytuacja wodza wiejskiej drużyny z ul. Wiejskiej była nie do pozazdroszczenia. Wił się jak piskorz i wykonywał tańce-łamańce udając, że tańczy w rytm melodii granej przez premiera. Faktycznie robił całkiem inne kroki w swoim ludowym tańcu o nazwie zwodzony. I trzeba przyznać, że zwodzony stał się w ostatnim, choć nie tylko, czasie jego firmową specjalnością.


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski