Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co babcię denerwować, niech się cieszy

Maciej Wijatkowski
Onego czasu... zacznę biblijnie, bo temat niebanalny. Otóż, onego czasu, słusznie minionego, niezapomniany Wojciech Młynarski śpiewał był o babci, która mieszkając na pięterku, otrzymywała z parteru, tj. od rodziny, tylko dobre informacje. Jeśli nawet były złe, to przedstawiano je tak, że były dobre. Tym tropem poszedł też Zenon Laskowik w dialogu z Bolkiem, o traktorze. Nie było ważne, że koło się zepsuło i traktor nie pojedzie. Ważne było, że pozostały trzy dobre koła. Wywodziło się to z trzymania „rzędu naczelnych” w izolacji od prostych obywateli.

Satyra ma swoje prawa i obowiązki, ale przeważnie wywodzi się „z życia”. Mam ostatnio wrażenie, że robi się ze mnie ową babcię. Nie będę się pastwił nad „Wiadomościami” i podnieceniem przy wymienianiu nazwiska „Kaczyński”, ale zaczynam odczuwać dyskomfort, kiedy pożądając rzetelnych wiadomości, zaczynam szukać ich w „obcojęzycznych” źródłach. Zupełnie obcojęzycznych. Jeśli na portalach poważnych dostawców informacji zaczynają królować „newsy” o kolejnym przyłapaniu Joany... wiadomo, bez stanika, na plaży, to zaczynam mieć wątpliwości, czy zupełnie się obudziłem. To nie są wątpliwości w pełni starcze, mam nadzieję, bo czasem udaje mi się wychwycić wiadomość istotną dla dalszej egzystencji.

Po pierwsze, w UE jest znakomicie, jak twierdzą wszechportale (ale się nazwa wymyśliła!). Tyle, że kiedy się porozmawia z Portugalczykiem, Grekiem, Włochem, albo popatrzy się na obrazki z boskiego Paryża, wszech-zachwyt nieco słabnie. Znakomicie jest zapewne urzędnikom UE, bo każdy z nas chciałby tak zarabiać i nie piszę tu o żadnych przewodniczących, tylko o liczących słupki w Excelu, czy zamawiających bułki do kafejek. Jakoś trudno jest doczytać (dosłuchać, dowidzieć?), że siła planety już jest na Wschodzie, a będzie jeszcze bardziej. Polscy włodarze dusz i ciał próbują podniecać naród sojuszem z nowym Wielkim Bratem, a Chiny i Indie spokojnie robią swoje i niekoniecznie wierzą w demokrację.

Czy przestałem w nią wierzyć? Z definicji, już dawno, ale - dla cytatu: „Niczego lepszego nie wymyślono” - trzymam się jakoś. Demokracja pozwala znaleźć kruczki, które ze skrzywionego zabójcy zrobią chorego i go pielęgnują, i ta sama demokracja mówi w trolejbusie: „Nie byłam na wyborach, bo nie ma sensu”. Ta demokracja wybiera na stanowiska popularnych w mediach złodziei, ale i mądrych, uczciwych ludzi, którzy widząc co się dzieje, ulegają prośbom o kandydowanie. Ta sama demokracja pozwala na tzw. lobbying, który jest niczym innym, jak „załatwianiem”, czyli prawem usankcjonowaną korupcją urzędników państwowych.

Nadzieja w tym, że jednak babcia czasem schodzi z pięterka i wtedy... Aż strach przewidywać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski